Mit bezstresowego wychowania polega na tym, żeby ograniczyć dziecku stres. W założeniach teorii mówi się, że rodzice są dla dzieci zbyt surowi i stawiają im zbyt wiele wymagań. Wymaganie od dzieci podporządkowania się rodzicom i dyscyplina są przyczyną stresu, który hamuje rozwój dzieci.
Wielokrotnie dowiedziono, że teoria ta bazuje na błędnych założeniach, ponieważ stres towarzyszy człowiekowi przez całe życie i nieprzystosowanie się do niego ma opłakane skutki. Rozwinięcie dowodu można poprowadzić na przykładzie cykli gospodarczych. W okresie prosperity – czyli braku stresu – ludzie oraz w szczególnym przypadku przedsiębiorcy podejmują nieracjonalne decyzje co w konsekwencji prowadzi nieuchronnie do problemów gospodarczych. W czasie kryzysu – czyli w warunkach stresowych – w sposób nieoczekiwany odnajduje się rozwaga, determinacja i wychodzimy na ścieżkę wzrostu.
Wyniki eksportu mebli z tego roku dokładnie potwierdzają słuszność przedstawionego mechanizmu. Pomimo wzrostu cen surowca, pomimo nadużywania w mediach słowa kryzys, pomimo innych niekorzystnych czynników zanosi się na rekordowy wynik eksportu branży meblarskiej, a mianowicie 6,4 mld euro! Wartość produkcji mebli w Polsce zbliży się w tym roku do 30 mld zł. Okazuje się, że „chcieć” znaczy „móc”. I wcale nie twierdzę, że osiągnięcie takiego wyniku było łatwe, wręcz przeciwnie, było okupione stresem, wysiłkiem i nerwami wielu osób. Pracowałem ostatnio nad raportem „Meblarskie rynki zagraniczne 2011” i warte odnotowania z pewnością są wzrosty eksportu na tradycyjne rynki jak Wielka Brytania, Szwecja, Włochy, Francja – wszędzie dynamika powyżej średniej. Dodatkowo jednak kryzys zmusił firmy do poszukiwania odbiorców na bardzo odległych rynkach na całym globie czyli miedzy innymi w USA, Australii, Brazylii. Co więcej nie są to symboliczne transakcje, bo w okresie styczeń-lipiec 2011 obroty wahały się w przypadku tych państw od 40-500 mln złotych, a ich potencjał importowy na meble wykorzystujemy dopiero w 0,1-0,2%. Więc tym, którzy narzekają na kryzys proponuję rozejrzeć się dalej niż za płotem własnego podwórka. Nasze meble są jednymi z najtańszych na świecie i jak widać wszędzie mogą być hitem importowym z Europy.
Co prawda polityczny festiwal mamy już za sobą, ale chciałbym wdać się w małą polemikę z szanownym Andrzejem Sadowskim, którego nota bene szanuję za dorobek i przedstawiane poglądy, którymi się ogólnie zgadzam. W poprzednim numerze raczył stwierdzić w swoim felietonie, że „Działania rządzących można wyjaśnić tylko rozstaniem się z rozumem”. Obawiam się że diagnoza jest dla nas obywateli dużo bardziej bolesna. To nie brak rozumu, ale wyrachowanie, cynizm i zwykły biznes. Jeśli cel biznesowy określić jako „największa liczba skreśleń na listach w dniu wyborów” to przekaz należy bezpośrednio skierować do największej grupy społecznej dokonującej tych skreśleń, czyli pracowników. Oni stanowią około 38% gospodarstw domowych w Polsce. Drugą grupą są emeryci i renciści. Przekaz typu „poprawimy warunki działalności gospodarczej przedsiębiorcom, a wam też będzie lepiej” niestety nie sprawdza się przy urnach, ponieważ wymaga jednego dodatkowego przeskoku myślowego. W efekcie racjonalne mówienie o gospodarce trafia do co najwyżej 6,5% gospodarstw domowych, to jest osób prowadzących działalność biznesową. Podniesienie płacy minimalnej było przed wyborami bardzo mocno uzasadnione, jak również inne obietnice. Odpowiedzialny rodzić nie kupuje dzieciom zabawek tylko po to żeby go bardziej lubiły, a tu w przypadku rządzących mamy do czynienia z nie zbyt uczciwymi „rodzicami przejściowymi”. Chcąc jak najdłużej wykorzystać podopiecznych mydlą ich oczy zabawkami. Natomiast co będzie później wyraźniej nie interesuje złych rodziców. Problem w tym, że rządzący będą się zachowywali w ten sposób dopóki przy urnach będzie to się przekładało się na głosy i nie jest to bynajmniej brak rozumu.
Kolejne obietnice polityków zarówno w Polsce jak i przez lata w Europie zafundowały nam społeczeństwo wychowane bezstresowo. Społeczeństwo, które dziś nie może zrozumieć dlaczego ma mu się powodzić gorzej niż wcześniej? Dlaczego ma więcej pracować? W konsekwencji wychowania bezstresowego prezydent Francji, w imieniu wolnej, bogatej Europy, dzwoni do prezydenta Chin – rządzącego twardą ręką swym narodem – i prosi o pożyczkę. To ostateczne dowodzi kompromitacji idei wychowania bezstresowego.