Spadek wartości produkcji sprzedanej polskich mebli w kwietniu wyniósł 50% i mamy nadzieję, że to był najgorszy miesiąc w tym roku. Wracamy do gry!
Szacuję, że branża meblarska ma najgorszy czas za sobą. Od początku epidemii B+R Studio uruchomiło z własnej inicjatywy projekt monitorowania sytuacji i rozpoczęło realizację ankiet. Jest to nasz wkład w walkę z kryzysem i wirusem. W projekt włączyła się Ogólnopolska Izba Gospodarcza Producentów Mebli. Zrealizowaliśmy do dnia wydania niniejszego materiału 5 fal badania, w których wzięło udział ponad 150 osób. Mieliśmy okazje analizować sytuację bezprecedensową. Gwałtowne załamanie, szok, stopniowe wychodzenie z zapaści. Dziś, pomimo iż daleko jesteśmy od dobrej sytuacji czas na pierwsze podsumowania i wnioski. Szeroko o danych statystycznych piszemy w osobnym materiale więc tu skoncentruję się na bardziej generalnych przemyśleniach.
1. Dywersyfikacja zaopatrzenia. Zanim zamknięto sklepy obserwowaliśmy nerwowe poszukiwanie alternatywnych do Chin rynków zaopatrzenia. Nasuwa się tu pytanie czy jest jeszcze szansa na konkurencyjną produkcje akcesoriów i materiałów do produkcji mebli w Polsce? Może gdzieś w Europie lub basenie morza śródziemnego? Nie mam złudzeń, że decydować będzie cena końcowa produktu, ale zabezpieczenie zasobów strategicznych też ma swój koszt.
2. Lokalność. Kiedy sklepy otwarto pojawiło się mnóstwo głosów dotyczących zachęt do zakupu lokalnych produktów. Na szerszą skalę taki trend byłby problemem dla nastawionej na eksport Polski. W USA trend ten przyjmuje raczej formę ucieczki od produktów chińskich. W Europie marki producentów są ukryte pod markami dystrybutorów. Eksperci zagraniczni zakładają, że w przypadku produktu z najniższej półki cenowej nie opłacalne jest jego produkowanie w krajach typu Niemcy, Wielka Brytania, Francja etc. Pojawia się tu jednak ryzyko, którego należy być świadomym.
3. Digitalizacja. Pandemia przełamała opory przed szerszym wykorzystaniem telekonferencji, pracy zdalnej. Skutków będzie kilka. Zwiększenie efektywności pracy – wyeliminowanie kosztów części podróży służbowych, dojazdów do pracy. Większe znaczenie narzędzi informatycznych w funkcjonowaniu firm – wdrożenia nowych rozwiązań w handlu, automatyzacji procesów obsługi zamówień, projektowania, etc. W związku z pracą zdalną na trwałe powinien wzrosnąć udział grupy mebli gabinetowych i taniego „home office”.
4. Zakupy-on-line. Do zakupów w Internecie nowych kategorii produktów przekonały się duże grupy klientów. Firm, które miały dużą ekspozycję na internetowych dystrybutorów przechodzą kryzys bez większych problemów, a nawet notują wzrosty. W wielu firmach dostrzeżono, że Internet był przez nich zaniedbywany i skokowo zwiększono zainteresowanie tym kanałem sprzedaży. Udział zakupów internetowych powinien trwale i zwiększyć dynamikę wzrostu kosztem zakupów w tradycyjnych sklepach.
5. Bezpieczeństwo. Z uwagi na zagęszczenie ludzi i starzejące się społeczeństwa ryzyko wystąpienia kolejnych pandemii będzie wzrastać, a więc należy się spodziewać, że zwiększymy dystans społeczny w różnych aspektach życia. Począwszy od ponownego zwiększenia zainteresowania mieszkaniem poza centrami dużych miast, przez zmianę sposobu budowania centrów handlowych aż po zasady organizacji pracy w zakładach. Z jednej strony powinno to w długiej perspektywie zwiększyć popyt na wyroby branży meblarskiej, ale może też zwiększyć koszty produkcji, dystrybucji i handlu.
6. Powrót na ścieżkę dynamicznego rozwoju. Eksport do Stanów Zjednoczonych oraz Indii to w mojej ocenie kierunki, które dysponują potencjałem dla przywrócenia branży meblarskiej dynamiki rozwoju powyżej 10%.
Wszystkich zainteresowanych bliższymi szczegółami w zakresie rozwoju eksportu na te rynki proszę o bezpośredni kontakt do mnie. Bądźcie bezpieczni i zdrowi!