Szopka Noworoczna

Matka Boska porodziła Syna owiła Go w pieluszki i położyła w żłobie. Żłóbek był więc prototypem łóżeczka dziecięcego, a więc MEBLA. Tym sposobem udało mi się powiązać temat szopki z meblami.

Skoro już jesteśmy w klimacie noworocznym to pozwolę sobie na popuszczenie wodzy fantazji i snucie w rytm kolęd i pastorałek życzeń na Anno Domini 2016.

Ach ubogi żłobie cóż ja widzę w tobie. Zacznijmy od mebli ekonomicznych. Już dawno temu powiedziałem, że ludzie nie kupują rzeczy brzydkich, nawet jeśli są tanie. Mogę teraz odwrócić trochę tę tezę. Ludzie będą kupować, rzeczy tanie szczególnie wtedy, kiedy będą ładne. Ładne i funkcjonalne. Dlaczego rzeczy, które chcemy sprzedawać  naszym klientom są postrzegane przez nich jako drogie? Jest kilka teorii. Nie potrafimy w przekazie marketingowym przekonać klienta, że dobre meble to coś specjalnego, wymagającego kunsztu, wiedzy i pasji. Z drugiej strony może zbytnio chcemy skomplikować produkcję i brniemy w niepotrzebny wyścig zbrojeń podnosząc koszty produkcji. Trzecia teoria jest taka, że tkwimy w technologii produkcji sprzed dwudziestu lat i nie rozumiemy trendu minimalizmu, a więc wciskamy za dużo materiału, a więc i pracy i kosztów. Myślmy zatem, jak zastąpić masywne konstrukcje ażurem i substytutami zbyt drogiego drewna.

Przybieżeli do Betlejem pasterze. Pasterze mogą tu symbolizować pracowników produkcyjnych, których zaczyna brakować szybciej niż nam się wydaje. Wyzwaniem nie tylko na najbliższy rok, ale i kolejne lata jest uczynienie z zawodu stolarza, tapicera, szwacza zawodu seksi, obietnicy dostatniego, spokojnego i spełnionego życia. Zmienia się pokolenie i na rynek pracy wchodzą młodzi urodzeni po 1989 roku, a więc tacy, którzy nie mogą znać ani pamiętać kolejek, niedostatku, braku podstawowych produktów. Wychowani w dobrobycie bardziej cenią sobie atmosferę w pracy niż płacę netto.  Z przyjemnością oglądałem reklamę jednej z sieci telefonii komórkowej, w której to reklamie Tomasz Kot jako stolarz śpiewa o korzyściach dla przedsiębiorców z mikrofirm. Można więc pokazać seksi stolarza? Można! Kilka lat temu był jeszcze teledysk „Era tapicera” nagrany w firmie Tombea. Bez takich chwytów ciężko będzie przekonać  młodych do pracy w stolarni.

Trzej Królowie.  Królowie mogą dla nas symbolizować eksport. Trochę jak przedstawiciele zagranicznych sieci handlowych, o których zamówienia modlą się polscy producenci. Tak jak trzej monarchowie poznali się na boskim dziecięciu, tak wielu jeszcze małych, średnich a czasem i dużych polskich producentów czeka na to, aż handlowcy z sieci poznają się na zaletach ich produktów.  Tyle, że nawet Boskie Dziecię miało lepszy marketing, ponieważ Monarchów prowadziła Gwiazda Betlejemska, a tu w Polsce często kończy się tylko na czekaniu w stajence. Ok. Przepraszam. Coraz więcej firm rozumie konieczność rozwoju poprzez eksport i robią to coraz lepiej. W 2015 roku eksport wzrósł według moich szacunków o blisko 8 procent, a w 2016 wzrośnie o kolejne prawie 7 %. Z jakich krajów przybyli Królowie? Ci tegoroczni z pewnością przybyli z Niemiec, Wielkiej Brytanii i…. zastanawiam się nad trzecim krajem.  Rumunia? Słowacja? Stany?  Na poważnie analizując kierunki eksportu polskich mebli nie wychodzimy zbytnio po za teren Unii Europejskiej.  Zarówno geografia jak i związana z nią logistyka są nieubłagane. Zdobywanie dalszych krajów to koszty. Zastanawiam się tylko czy słowo zdobywanie to odpowiednie określenie. Jesteśmy raczej jak to Dzieciątko, które czeka, aby rozdawać łaski. Ryzyko wolimy zostawić Królom ze Wschodu. Ewangelicznie można też powiedzieć, że ciężko być prorokiem we własnym kraju, a więc eksport daje więcej szans na marże, wolumen i zyski.

Mędrcy Świata. Mędrcy mają też w nadchodzącym roku inne oblicze. Oblicze profesorskie Narodowego Centrum Badań i Rozwoju. Spotkamy się z tym obliczem albo poprzez Kredyt Technologiczny, albo poprzez sektorowy program badawczy, albo poprzez regionalne działania skierowane na B+R. Już w przyszłym roku wskaźnik nakładów na badania i rozwój w naszym kraju wzrośnie solidnie, wszystko dzięki zachętom do skrupulatnego wypełniania sprawozdań GUS. Oczywiście pozwoliłem sobie na strywializowanie sprawy. Jako branża wprowadzamy co roku kilkadziesiąt tysięcy nowych brył meblowych. Czas mówić o tym otwarcie i dokładnie policzyć nakłady na opracowanie nowych produktów.

Tryumfy Króla Niebieskiego. Oby to był dobry tytuł na nadchodzący rok.

Co przeszkadza lub będzie przeszkadzać w rozwoju meblarstwa?

Zwykle o tej porze składałem Państwu życzenia świąteczne, ale tym razem spraw jest na tyle dużo, że postanowiłem podyskutować o tym jak się przygotować na przyszłość.

Podaż drewna z Lasów Państwowych stabilnie wzrasta od wielu lat. Mechanizm pozyskania drewna z Lasów Państwowych opiera się na dziesięcioletnich planach zagospodarowania lasu. Etaty rębne realizowane są niezależnie od koniunktury gospodarczej. Same lasy nie są zainteresowane zwiększaniem podaży jako monopolista na rynku. Zwiększenie podaży o 10-15% mogłoby spowodować spadek cen o więcej niż wynosiłby wzrost podaży. Prowadzony od wielu lat ostry dialog pomiędzy organizacjami przedsiębiorców przerabiających drewno a LP wymusił przeprowadzenie kilka lat temu wielkopowierzchniowej inwentaryzacji lasu. W efekcie okazało się, że lasy przyrastają w szybszym tempie niż zakładano wcześniej, a w konsekwencji kolejne operaty zagospodarowania lasu prawdopodobnie będą zakładać większe pozyskanie. Drewno nie powinno więc być znaczącą przeszkodą w rozwoju naszej branży. Być może nie będzie go przybywać tak szybko jakbyśmy sobie życzyli, ale jego niedobór daje też argumenty w negocjacjach cenowych z kontrahentami. Skoro pozyskujemy drewno zgodnie z polityką zrównoważonego rozwoju, to musi być ono droższe, a więc  meble też. Nota bene jestem zdziwiony niebotycznymi cenami drewna dębowego na aukcjach LP – czyżby klejonka dębowa była aż tak popularna?

Obok monopolu Lasów Państwowych na rynku obserwuje się oligopol producentów płyt drewnopochodnych. Na rynku funkcjonuje tylko kilku producentów płyty wiórowej i płyt pilśniowych wykorzystywanych do produkcji mebli. Wśród krajowych producentów tych materiałów należy wymienić: Kronopol, Kronospan, Pfleiderer, Ikea Industry, Homanit pozostali nie mają dużego udziału. Ponadto aktywnie na polskim rynku operują firmy Egger (Austria) oraz Finsa (Hiszpania) producenci zagraniczni. Na rynku pojawia się również płyta na przykład z Ukrainy. Z uwagi na relatywnie dużą barierę wejścia w produkcję płyt i funkcjonujących w związku z tym oligopolu – przełamanie bariery kosztów płyty to obecnie jeden z kluczowych czynników decydujących o przewadze w kosztach produkcji. Na rynku polskim  mamy obecnie sytuację niedoboru mocy produkcyjnych w zakresie płyty wiórowej (jesteśmy importerem netto płyt tego rodzaju) i nadmiar mocy w zakresie płyt pilśniowych (jesteśmy eksporterem netto tego rodzaju płyt). Ten kto będzie miał dostęp do taniej płyty będzie też miał szansę na szybszy rozwój. Doniesienia na temat planów budowy kolejnej fabryki płyt w Polsce przez firmę Forte pokazują, że nie wszyscy są skazani na dyktat cenowy.

Najistotniejszą wskazywaną obecnie barierą jest dostępność wykwalifikowanej kadry. Zarówno jest to kwestia mniej licznych roczników osób młodych wchodzących na rynek pracy w porównaniu do odchodzących na emerytury, jak również kwestia malejącej popularności nauki w zawodach związanych z produkcją mebli. Wyzwaniem dla branży jest uczynienie z meblarstwa atrakcyjnego sposobu na życie. Jest to o tyle trudne, że oficjalne  wynagrodzenia w produkcji mebli są na najniższym poziomie wśród wszystkich branż polskiej gospodarki. Częściowo jest to pochodną lokowania produkcji mebli w rejonach o dużym bezrobociu i relatywnie niskich wymaganiach dla podejmujących pracę, ale częściowo wynika szarej strefy w produkcji. Przewiduję, że producenci musza zadbać nie tylko o wzrost wynagrodzeń ale również o pozapłacowe elementy wpływające na przyciąganie pracowników.

Prognozy uwzględniające czynniki demograficzno-gospodarcze oraz trendy estetyczne meblowaniu mieszkań mówią o tym, że na krajowym rynku mebli mieszkaniowych już nigdy nie będzie się sprzedawać tyle brył meblowych co w 2009 roku. Kierunkiem rozwoju na rynku krajowym będzie więc wartość dodana mebli (usługi) oraz rynek instytucjonalny. Do takiej sytuacji nie jest przygotowanych wiele firm krajowych, szczególnie tych z segmentu średnich, małych i mikro. Produkcja nie może się dziś obejść bez obiektywnej analizy zarówno potencjału rynkowego produktów czy rozwiązań technicznych. Stwierdzenie, że u sąsiada dobrze się sprzedaje, albo że maszyna u kogoś w zakładzie „dobrze działa” to za mało jak na dzisiejsze standardy oceny powodzenia biznesplanów.

Składając więc Państwu życzenia świąteczne, życzę żeby byli Państwo dobrze przygotowani do kolejnego roku, a w tym mogę odrobinę pomóc.

Będą pieniądze na promocje mebli

Perspektywy są świetne.

Tym hurraoptymistycznym tytułem chcę Państwa zachęcić do wyszukiwania okazji inwestycyjnych.

 

Obecny felieton piszę siedząc w murach mojej ukochanej uczelni – warszawskiej Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego, czekając na spotkanie grupy roboczej numer 4. Jej prace, jak Państwu wspominałem, dotyczą opracowywania szczegółowych opisów do Krajowych Inteligentnych Specjalizacji, w tym wizji rozwoju sektora. Jaka jest wizja dla meblarstwa? Nieunikniony kierunek rozwoju to dopasowywanie produktu do potrzeb klienta. Myśląc o dopasowywaniu mam w głowie niekoniecznie zmienianie wymiarów produktu, ale na równi z poszukiwaniem nowych funkcjonalności również umiejętność zakomunikowania o nich klientowi. O meblach, jak i o innych produktach musimy myśleć w kategorii rozwiązywania problemów naszych klientów. Reklamowanie produktu i jego zalet jest już niewystarczające. Musimy tylko umieć zdefiniować tego klienta. Dla jednych będzie to klient detaliczny, dla innych inwestor publiczny, a dla jeszcze innych odbiorca sieciowy. Wymienione wyżej dopasowywanie się do potrzeb klientów może oznaczać zarówno inwestycje w wysoko wydajne rozwiązania produkcyjne, badania zwyczajów zakupowych, preferencje estetyczne, wzornictwo, logistykę, jak i modyfikację realizowanych usług. Na wszystkie te działania należy jeszcze spojrzeć poprzez pryzmat zrównoważonej gospodarki, a więc mając w pamięci gospodarkę leśną, gospodarkę odpadami, efektywność energetyczną.

Wśród wyzwań rozwojowych polskiego meblarstwa oprócz inwestowania w technologię niezbędne jest nabycie umiejętności tworzenia wartości dodanej do naszych produktów. W tym celu widzę wyraźnie potrzebę jasnego określenia w firmach kompetencji działów badawczo – rozwojowych. Badania to wszystkie działania prowadzące do wyprodukowanie nowego modelu mebla, które rozpoczynają się badaniem rynku, badaniem potrzeb klienta. Następnie przechodzą poprzez etap opracowania prototypu, przetestowania pierwszej produkcji do prezentacji na rynku. Prace rozwojowe to te, które koncentrują się na zbieraniu informacji z toczącej się produkcji, cyklu życia produktu i prowadzą do okresowych modyfikacji i udoskonalaniu tych procesów. Można w uproszczeniu powiedzieć, że służą do „liftingu” produktów i poprawianiu funkcjonowania firm. Określenie w regulaminach zadań i celów, a następnie uchwycenie kosztów związanych z pracą zaangażowanych w to wszystkich osób pozwolą w klarowny sposób udowodnić naszą innowacyjność i przystąpić do projektów badawczo rozwojowych z unijnym dofinansowaniem.

Pisząc te słowa jeszcze nie wiem, czy program InnoMeble zostanie przyjęty, czy też NCBIR zdecyduje się na inną agendę badawczą uwzględniającą w szerszym zakresie problematykę sektora leśno-drzewnego. Tak czy inaczej liczę, że pieniądze na badania i rozwój pojawią się nie tylko z poziomów regionalnych, ale również z poziomu centralnego. Mam nadzieję, że właśnie to jest sensem mojej pracy w grupie roboczej numer 4. Do rozwijania jasno zdefiniowanej działalności badawczo-rozwojowej otwarcie zachęca Ministerstwo Gospodarki, przeznaczając środki na budowę takich centrów. Widzę oczywiście problem polegający na efektywności takich inwestycji, dlatego jako jedno z modelowych rozwiązań przywołam przykład dobrodzieńskiej Dobroteki. Obiekt działający na rzecz grupy firm, realizuje wiele funkcji, od handlowej po edukacyjno-szkoleniową i badawczą. Badania i rozwój finansowane są z czynszów płaconych przez najemców. W ten sposób ryzyko jest minimalizowane i dużo bardziej racjonalne. To jest potrzebne nie tylko w Dobrodzieniu.

Zacząłem od szans i dalej o nich będę pisał. Dziś wiem, że będą pieniądze na promocję mebli. Meblarstwo ponownie zostało włączone do grupy branż, które będą promować polską gospodarkę. Przyjąłem tę informację z dużą satysfakcją, ponieważ przygotowywałem wniosek o objęcie meblarstwa branżowym programem promocji. Rozczarowanie dotyczy jednak szczegółów mówiących o dopuszczeniu tylko MSP do udziału w programie. Moim zdaniem efekt promocyjny, efekt wzrostu wartości eksportu mebli oraz wartości dodanej, które będziemy mogli skomercjalizować i kierować na badania i rozwój tworząc lepsze miejsca pracy – to wszystko będzie bardzo trudno osiągnąć, jeśli w programie promocji zabraknie udziału firm dużych. Wystąpienie do Ministerstwa Gospodarki o uwzględnienie udziału firm dużych zostało przygotowane przez Prezesa OIGPM.

Wiele czynników sprzyja meblarstwu, ale skorzystanie z okazji wymaga jeszcze trochę wysiłku.

Krajowy rynek mebli – boom czy recesja?

Zaczęło się od wywiadu dla tygodnika Polityka. Ja twierdzę, że od 2009 roku mamy systematyczne spadki wartości krajowego rynku mebli mieszkaniowych. Po tygodniu dzwoni ponownie pani redaktor i mówi: „Firmy z którymi rozmawiałam, twierdzą że mają wzrosty, więc jak to jest z tym rynkiem meblowym?”

Polacy chcą mieszkać ładniej – co do tego nie mam wątpliwości. W szczególności młodzi zaczęli traktować meble jako coś związanego z modą, a tym samym coś o charakterze tymczasowym. Dlatego są skłonni myśleć o meblach jak o przedmiotach, które się co jakiś czas wymienia. Takiemu podejściu sprzyja panujący w naszym kraju estetyczny minimalizm.  Ciągnąć tę myśl dalej stwierdzam, że statystyczny Polak lub Polka chce mebli niewiele, ale ładnie wyglądających, kosztem ich trwałości czy jakości okuć.  Dodając do tego, dłuższe niż kiedyś mieszkanie z rodzicami, późne macierzyństwo i mniejszą liczbę dzieci okazuje się, że pretekstów do zakupów mebli też jest mniej a i jednostkowy wydatek mniejszy. Całość składa się na zgodny ze wskazaniami badań statystycznych obraz kurczącego się, przynajmniej obecnie, rynku mebli mieszkaniowych w Polsce. Kiedyś napisałem: „W Polsce nigdy już nie będzie się sprzedawać tyle mebli co w 2009 roku”. Przynajmniej w kategoriach wolumenu i przynajmniej dopóki nie zdecydujemy się na większą liczbę dzieci. Chyba, że masowo za rozwój kraju wezmą się imigranci z różnych kierunków… Co tu dużo mówić, jest recesja.

Ale jest też inny obraz krajowego rynku mebli.  To co wyprodukowaliśmy i zaimportowaliśmy minus eksport. Tu okaże się, po pierwsze, że liczby bardzo się zmieniają z roku na rok  i od 2012 do 2015 szacowany jest blisko 2,5 krotny wzrost tak liczonego salda. Co więc stoi za tymi nader optymistycznymi liczbami? Eksport nie wymaga dodatkowego wyjaśniania. Import po części stanowią komponenty do dalszej produkcji, ale po części gotowe meble. Produkcja krajowa rozbija się na co najmniej kilka części: 1. omówiony wyżej rynek mebli mieszkaniowych, 2. rynek instytucjonalny, 3. podwykonawstwo.  Tym razem wniosek jest następujący, jeżeli  rynek mebli mieszkaniowych kurczy się, to rosnąć musi rynek mebli instytucjonalnych i podwykonawstwa.

Popatrzmy jeszcze dodatkowo na to co się dzieje w handlu meblami mieszkaniowymi w Polsce. Porównałem liczbę placówek handlowych wybranych sieci z roku 2010 i 2014. IKEA +1, Jysk +65, Agata +5, Bodzio +70, Abra +23, Black Red White +12* (wielkopowierzchniowych). Nie proponuję porównywać obrotów placówek IKEA z Bodzio, ale chciałem pokazać trend do zwiększania liczby punktów handlowych pewnej grupy firm. Jestem przekonany, że obroty wymienionych firm na rynku krajowym rosną! Znaleźliśmy więc tytułowy Boom!

Nie brakuje przykładów krajowych firm, które z sukcesem rozwijają sprzedaż krajową, o czym mogłem się przekonać podczas panelu dyskusyjnego, który organizowałem na targach w Ostródzie. Weźmy na przykład Libro, które na rynek krajowy zdecydowało się wejść 7 lat temu  i dziś odgrywają tu znaczącą rolę. Szynaka Meble zwiększa swoje zaangażowanie w rynku krajowym poprzez obecność w sieciach.  Tylko przedstawiciel KLER twierdził, że sytuacja rynkowa w Polsce jest dla nich stabilna od kilku lat – ani boom ani recesja…

Niezależnie od tego, czy dyskutowaliśmy o rynku krajowym, czy o możliwości wejścia do sieci handlowych rozmowy kręciły się wokół odwagi podejmowania zmian w firmach, zmian organizacyjnych, zmian we wzornictwie, zmian w definiowaniu potrzeb klienta zarówno biznesowego jak i detalicznego. Przy wysokokonkurencyjnym i dynamicznie zmieniającym się rynku ponoszenie ryzyka jest niezbędne dla budowania własnej pozycji, zaufania u kontrahentów i wyróżnienia się na rynku.

Zmiany te dla wielu utożsamiane z ryzykiem, dziś można łatwiej wprowadzać  z uwagi na nową perspektywę unijnych pieniędzy minimalizujących owo ryzyko.  Genialną szansę dostają firmy z Polski Wschodniej, gdzie rusza działanie 1.4 „Wzór na konkurencję”, czyli dotacje na opracowanie strategii wzorniczej i wdrożenie nowych produktów – w tym zakup maszyn i urządzeń.  Od kilku lat współpracuję przy projektach wzorniczych, gdzie projektant rozumie technologię, budżet, potrzeby klienta i wreszcie na takie projekty są dotację. Grzechem byłoby  z takiej szansy nie skorzystać.

Jeśli Państwa zaciekawiła możliwość pozyskania dotacji na wzornictwo i środki trwałe to służę poradą, proszę pisać na adres tomasz.wiktorski@brstudio.eu