Branża meblarska nie siedzi i nie czeka, ale inwestuje i transformuje!

Józef Szyszka niedawno powiedział: Wiesz za co lubię naszych meblarzy? Nawet jak jest źle na rynku to nie siedzą i nie płaczą tylko działają, żeby coś zmienić i są aktywni!

Natura nie lubi próżni. Pomimo braku IMM w styczniu miałem przyjemność od początku roku uczestniczyć w kilku ważnych branżowych spotkaniach, aby omówić podsumowanie 2024 roku i zmierzyć się z wyzwaniami na 2025. O tym, że rok 2024 przyniósł branży meblarskiej spadek produkcji o 2% (liczone według przychodów firm) i aż 5% liczone sprzedażą produktów, 6% liczony kilogramami eksportu, sygnalizowałem już w poprzednich felietonach. Z raportów Głównego Urzędu Statystycznego zniknęło 6 firm z grona dużych i średnich, a i tak grono firm nierentownych zwiększyło się z 25% do 33%. To wyraźny sygnał, że nie można tracić czujności, a stery muszą być mocno trzymane, aby zagwarantować utrzymanie się na powierzchni przedsiębiorstw meblarskich na naszym rynku.

Czynniki, które przyczyniły się do tej sytuacji, są nam dobrze znane—szybko rosnące koszty produkcji, drożejąca energia oraz ograniczenia w dostępie do surowców drzewnych, spędzają sen z powiek niejednemu przedsiębiorcy. Kumulacja wyzwań powoduje, że nie wszyscy sobie z nimi radzą, a transformacja prowadzona w pełnym biegu nie we wszystkich przypadkach się udaje. Co gorsza, nasze meble stają się mniej konkurencyjne w handlu międzynarodowym. W szczególności import mebli z Chin do Polski, ale również do całej Unii Europejskiej taniał. Topniała więc cenowa przewaga konkurencyjna. Tu muszę przytoczyć generalną uwagę globalnego gracza na rynku: Polskie firmy zbyt wolno reagują na zmiany! Łatwo powiedzieć. Niemniej jednak, czy nie uważacie, że właśnie owe wyzwania są katalizatorem dla innowacji? Prawdziwa zmiana nie nastąpi, dopóki ból nie będzie wystarczająco duży?

W obliczu tych trudności, przemysł meblarski w Polsce ma wyjątkową okazję, by na nowo zdefiniować swoją wartość. Lubię czasem przywoływać zadanie polegające na łączeniu 9 kropek kilkoma liniami. Najpierw trudno jest to zrobić za pomocą 4 kresek, ale w końcu udaje się, Później trzy, dwie i na koniec jedna. Musimy wyjść poza kwadrat komfortu i znanych rozwiązań, aby spojrzeć na branżę z pewnej perspektywy i dostrzec przełomowe rozwiązania.

Innowacje, wzornictwo, nowe technologie.

Inwestowanie w zrównoważony rozwój i ekologiczną produkcję staje się nie tylko koniecznością, ale i szansą. Konsument ewoluuje—jego świadomość ekologiczna rośnie, co otwiera przed nami nowe możliwości zdefiniowania produktów przyjaznych środowisku. Nowe materiały, recykling, komunikowanie śladu węglowego, zaoszczędzonego drewna, zmagazynowanego CO2 to komunikaty, których branża jeszcze nie używa.

Robotyzacja procesów produkcyjnych, e-commerce i zaprzęgnięcie sztucznej inteligencji do marketingu to kolejny obszar transformacji branży. Jeszcze w tym roku „ściana wschodnia” plus mazowieckie będą mieli okazje starać się o dotacje na zakup robotów. W ubiegłym roku pomogliśmy dwóm firmom przygotować audyt technologiczny i mapę transformacji w kierunku przemysłu 4.0.

Optymizm nie przychodzi łatwo, ale trudne czasy stwarzają okazję do przełomowych decyzji. Wyobraźcie sobie meble, które nie tylko zdobią wnętrza, ale są także przykładem zrównoważonego projektowania i produkcji, o czym komunikuje marketing producenta.

Kluczowym będzie strategia marketingowa i ekspansja na nowe rynki. Oni nas nie znają? To nasza szansa, by się przedstawić. Piszę felieton jeszcze przed Targami Meble Polska, więc trudno je ocenić, ale dawno na potrzeby targów nie był wykorzystany cały teren MTP. A w tym roku będzie. To dobrze wróży.

Zaraz po targach rozpoczynamy razem z OIGPM nabór na nową, dwuletnią edycję wystaw w USA na High Point Market. W końcu eksport do USA w 2024 roku rósł o 7%, podczas gdy w innych kierunkach przeważnie spadał. Kto się nie rozwija ten się zwija – mawia stare porzekadło. Wracamy również do tematu rynku indyjskiego.

Jeśli nie podążymy ścieżką innowacji, wzornictwa i ekspansji to może się okazać, że przejedzie po nas walec historii. Nie pozwólmy, by obecny kryzys stał się zaprzepaszczoną okazją.

Zadałem w trakcie spotkań branżowych również pytania jak się mają nasi najbliżsi konkurenci. Podobno gorzej od nas.

Artykuł ukazał się w miesięczniku BIZNES.meble.pl w wydaniu marcowym 2025 r.

Zmiany klimatyczne

Od wielu lat wskaźnikiem klimatu branży meblarskiej na rozpoczynających się rok były targi IMM w Kolonii. W tym roku targi odwołano. Wiele to mówi o klimacie branżowym u naszego największego partnera handlowego.

Parafrazując stare azjatyckie przysłowie problemy u jednych są szansą dla drugich. Na nieobecności IMM prawdopodobnie skorzystają targi MEBLE Polska. Frekwencja zapowiada się rekordowo. Zarówno wystawców jak i zwiedzających. Według moich informacji również delegacje z USA wybierają się na targi do Poznania. Przygotujcie więc amerykańskie kolekcje! Polscy meblarze potrzebują impulsu, aby wyrwać się z marazmu, który pogrąża część firm razem z przedłużającym się kryzysem.

Właśnie ukończyłem 15. edycję raportu Polskie Meble Outlook 2025. Zachęcam do zapoznania się i chciałbym podzielić się kilkoma spostrzeżeniami. Chciałbym się skupić na kwestii średnich wolumenów i średnich cen w eksporcie i imporcie. Średnia cena eksportowanych z Polski mebli systematycznie rośnie. Ostatnio, w 2024 roku, sięgnęła 3 494 euro za tonę, czyli o 1% więcej niż w poprzednim roku i aż o 27% więcej niż w 2021 roku! Najwyraźniej oferta polskiego meblarstwa jest bardziej doceniana na świecie, a polskie meblarstwo przesuwa się z ofertą w kierunku wyżej wycenianych półek cenowych. Jest jednak pewno „ale”. Wolumen eksportowanych mebli, liczony w kilogramach w ubiegłym roku zmalał o 1%. Czyli niedużo… Tyle że w porównaniu do 2021 wolumen zmalał blisko o 16%. Mniej za więcej. To hasło już przywoływałem we wcześniejszych felietonach. Czysta ekonomia. Wyższa cena równa się niższa sprzedaż.

Popatrzmy teraz na import. Średnie ceny w imporcie ostatnio spadły o 4%, choć w perspektywie 2021 wzrosły o 18%. Wyraźnie mniej niż wskazane ceny polskiego eksportu. Gdyby przyjrzeć się poszczególnym kategoriom, to znajdziemy takie, gdzie cena importu nawet spadła w porównaniu do 2021. Dodajmy jeszcze wolumen importu dla pełnego obrazu. W 2024 wzrósł on o 15%. Z perspektywy 2021 roku jest jednak niższy o 8%.  Wchodząc w szczegóły analiz można jeszcze zauważyć, że średnia różnica pomiędzy polskim eksportem a importem wyraźnie spadła. Zazwyczaj średnia cena eksportowanych z Polski mebli była niższa niż cena towarów importowanych. Rekordowo w 2022 różnica ta wynosiła aż 560 euro za tonę na korzyść mebli z Polski. W 2024 owa różnica skurczyła się do zaledwie 124 euro.

Nic zatem dziwnego, że część firm ma problemy. Tani import – szczególnie z Azji, z Chin (+35%) i Wietnamu (+49%) wypiera droższe meble z Polski. Jeśli dana firma nie potrafi znaleźć i przekonać odbiorców do swoich droższych mebli to ma problemy.

W 2024 roku eksport Polskich mebli wzrósł tylko do kilku krajów: Ukraina, USA, Czechy, Holandia.  Do całej reszty albo był w okolicach „zera”, albo wyraźnie na minusie.  Zmiany klimatyczne w zakresie międzynarodowego handlu meblami są wyraźne.

Dołóżmy do tego forsowane przez Ministerstwo Klimatu i Środowiska ograniczenie podaży drewna w imię ochrony lasów i walki ze zmieniającym się klimatem. Ceny drewna nawet przy spadającym popycie na polskie meble utrzymają się wysoko. Wyłączone z użytkowania lasy wkrótce zgniją. Płace wzrosną, ale ludzie stracą prace. A my kupimy meble z azjatyckiego drewna zwiększając emisję CO2. Czy aby ta sytuacja nie przypomina walki z termometrami rtęciowymi, aby wprowadzić energooszczędne żarówki z rtęcią?

Patrząc na spadającą dynamikę wydajności polskiej branży meblarskiej, ograniczeń podaży surowca oraz rosnących kosztów pracy i energii przedstawiłem w raporcie Polskie Meble Outlook 2025 prognozę spadającej wartości branży meblarskiej. Nota bene zapraszam do lektury całego raportu, ponieważ kluczowych danych jest tam więcej.

Czego powinniśmy się domagać w bieżącej sytuacji? Mądrej Polityki Leśnej Państwa – przeanalizowanej i przeliczonej, a nie chaotycznych, nieuzasadnionych haseł wyborczych, które tylko chwytliwie brzmią. Takich jak pejoratywnie brzmiące „Wyłączymy z wycinki…!”

Drogi Rządzie! Przestań piłować gałąź, na której wszyscy siedzimy.

Co może ożywić jeszcze rynek mebli? Pokój na Ukrainie.

Artykuł ukazał się w miesięczniku #BIZNES.meble.pl w wydaniu lutowym 2025 r.

Wycinka branży przemysłu drzewnego

Walka ekologów o ochronę lasów zamienia się w wycinkę przemysłu drzewnego, meblarskiego i papierniczego. Wdrożono plan uśmiercenia polskiego lidera eksportu.

Bardzo lubię Las. Zapach, szum drzew, śpiew ptaków, zbieranie grzybów, spokój. Szanujemy się nawzajem. Dbam o środowisko. Sadzę drzewa. Posadziłem ich kilkaset. Część wokół mojego domu. Nawet nadałem niektórym imiona. Wynoszę śmieci z lasu. Sortowałem własne śmieci na długo przed tym, kiedy zaczęło to być wymogiem. Ograniczam zużycie prądu i plastiku. Las dba o mnie. Daje mi miejsce relaksu i pracy. Daje mi drewno. Drewno daje mi miejsce schronienia – materiał na budowę domów, ścian i dachów. Daje mi przestrzeń życia: meble, przybory kuchenne, aż w końcu papier ten do książek i bardziej prozaicznych czynności. Na koniec też trumny.

Las to uprawa podobnie jak zboże. Z tą małą różnicą, że jeden sezon trwa około 100 lat. W fazie wzrostu i dojrzewania drzewa najszybciej przybierają na wysokość i na wadze. Wtedy też wiążą najwięcej dwutlenku węgla. Po okresie dojrzewania przyrost jest już nieznaczny. To dojrzewanie trwa od około 80 do 120 lat – w zależności od gatunku. Powyżej 180 lat większość drzew zaczyna tracić kondycję zdrowotną i obumierać. Czy możecie sobie wyobrazić ile CO2  emituje wydobycie rudy metali, transport, ich przetopienie, wykonanie półfabrykatów, a ostatecznie wyrobów gotowych z metalu? 13 600 kg ekwiwalentu CO2. Porównajcie to z drewnem – 572 kg CO2. Dodajmy, że tona drewna magazynuje około 1300 kg CO2 – metalu nie. Jaki jest bilans środowiskowy emisji CO2? To samo z plastikiem i innymi materiałami. Aby redukować emisję CO2 i magazynować jak najwięcej CO2  w wyrobach, powinniśmy korzystać w jak największym stopniu z drewna. Niestety stare lasy nie wiążą tak szybko i tak dużo dwutlenku węgla jak młode, a w ostatniej fazie uwalniają więcej niż pochłaniają.

Praktycznie wszystkie lasy w Polsce to zaplanowane uprawy. Ktoś je zaplanował, posadził, pielęgnował, prowadził. Każda powierzchnia leśna w Polsce przeszła przynajmniej kilkukrotnie cykl produkcji od czasu kiedy była lasem pierwotnym. Inaczej niż na świecie, w Polsce od drugiej wojny światowej przybywa lasu. Powierzchnia leśna zwiększona została o ponad 2,7 miliona hektarów – blisko o 9 % powierzchni Polski. Dziś lasy zajmują około 30% powierzchni kraju. Zasoby drewna w lasach zwiększyły się 3 krotnie. Proces zwiększania lesistości i zasobów drewna na pniu dzieje się również teraz. Dostęp publiczny do lasów jest powszechny i wolny.

Las i drewno to strategiczny zasób naszego kraju, który można chronić i zwiększać równolegle rozwijając krajowy przemysł niezależny od importu. Lasy rozwijają się, a dzięki temu, że przemysł to finansuje. Finansuje ochronę i pielęgnację. W miejsce każdego ściętego drzewa sadzone są dwa nowe.

Wytłumaczcie mi zatem dlaczego koalicja rządząca wybrała się na krucjatę przeciw przemysłowi drzewnemu. Pod hasłem walki z wycinką drzew wycina polski przemysł drzewny, meblarski i papierniczy? Plan jest taki: w 2026 roku Lasy Państwowe pod dyktando Ministerstwa Klimatu i Środowiska ograniczą pozyskanie drewna do 35 mln m3 – to 21% mniej niż w 2022 roku. Jak zareaguje przemysł? Co ma zrobić? Zwolnić 21% pracowników? A co z kredytami? Rozpoczętymi inwestycjami? Co z ludźmi? Mają przekwalifikować się na producentów samochodów elektrycznych? Gratuluję pomysłu. Już ostatnie dwa lata pokazały, że mamy kryzys i zatrudnienie spadło. Średnia cena eksportu polskich mebli w 2022 była o 18% niższa niż import z Chin do UE. W 2024 będziemy już o 17% drożsi od Chin. To konsekwencje ceny surowca, prądu i wzrostu wynagrodzeń. Straciliśmy konkurencyjność. Czy LP z Ministerstwem realizują więc planowe wygaszanie produkcji leśnej planując śmierć polskiego meblarstwa?

Większość wyborców koalicji rządzącej uważa, że w Polsce prowadzona jest rabunkowa polityka leśna. To kłamstwo. Minister Paulina Hennig Kloska i wiceminister Mikołaj Dorożała przecież muszą to wiedzieć. Są inne sposoby ochrony lasów niż zakaz pozyskania drewna. Dużo mniej szkodliwe dla lasu, środowiska i gospodarki.

Jak poprawić poziom ochrony lasów w Polsce? Wysłać Mikołaja Dorożałę do Amazonii. Przy okazji tam również ochrona się poprawi.

Artykuł ukazał się w miesięczniku #BIZNES.meble.pl w wydaniu styczniowym 2025 r.

Boże Narodzenie Anno Domini 2024

Świąteczna atmosfera już za pasem. Światełka dekorujące domowe dachy i ogródki. Choinka. Prezenty. Czy w tym roku jest co świętować?

Dużo się wydarzyło u mnie w tym roku. Pod wieloma względami był to rok rekordów i ważnych kamieni milowych. Ale po kolei.

USA. Dwie edycje targów w High Point to organizacyjnie sukces. Dołączyły nowe firmy. Kolejny sukces. Poważne rozmowy, prototypy. Super. Na ostatniej edycji Polskę reprezentowało 12 firm łącznie z B+R Studio. Niestety obroty poniżej oczekiwań. Rynek jakby zamarł chwilowo w wyczekiwaniu na wybory prezydenta. Prezydenta w międzyczasie wybrano. Biznes amerykański się cieszy. Czy my również mamy się cieszyć? Jeszcze nie wiadomo. Ewentualne zaostrzenie wojny celnej z Chinami może nam sprzyjać, ale jak potoczą się losy wojny w Ukrainie trudno powiedzieć. Samo zakończenie wojny – w jakiejkolwiek formie – pewnie pobudziłoby rynek meblarski. Ale czy długofalowo jest dla Polski bezpieczne? Pytanie retoryczne. Trzeba się zbroić. Minusem jest to, że pieniądze wydane na zbrojenia nie pójdą na inwestycje i obciążą na lata kraj długiem, który trzeba będzie spłacać. Wszystko to obniży konkurencyjność gospodarki. Krótkofalowo wybór Trumpa to raczej dobra wiadomość dla biznesu, a wiele firm w Polsce potrzebuje powiewu nowych zamówień.

Indie. Pierwszy raz na targach INDEX PLUS w New Delhi miało swoje miejsce polskie stoisko narodowe. Bezdyskusyjne Indie odnotowują rekordowy wzrost gospodarczy. Liczba mieszkańców miast przyrasta w tempie kilkudziesięciu milionów osób rocznie. Dyskusja sprowadza się jednak do tego, czy polskie firmy mają co zaoferować aspirującym Hindusom? Czy stać nas na podbój Indii? Czy mamy know how ? Szansa ogromna, ale to nie Niemcy. Strategia wejścia musi być aktywna. Pierwsze targi – pierwszy krok zrobiony. Zobaczymy co dalej.

Turcja. Zrealizowaliśmy ciekawy projekt z tureckim partnerem w zakresie zaopatrzenia rynku. Turcja w turbulentnych czasach wyrasta na ważnego i bliskiego partnera przemysłu meblarskiego. A do tego ma całkiem przyjazny klimat, który lubię.

Niemcy. Rekordowe oszczędności na kontach naszych zachodnich sąsiadów nie przełożyły się na zakupy mebli. Pomimo wyraźnej poprawy ocen konsumenckich dokonywanie ważniejszych zakupów trzyma kotwica niepewności. Niemcy blokowane są przez dwa problemy. Chiny kupują dużo mniej od Niemców  – z uwagi na wojnę celną z USA i słaby popyt w Europie. Inwestycje w elektromobilność okazały się póki co strzałem w płot. A przemysł motoryzacyjny znajduje się na poważnym zakręcie. Dalej. Słaby popyt w Europie jest konsekwencją trwającej wojny w Ukrainie, a spadek popytu na elektryki jest wprost proporcjonalny do rosnących cen prądu – również konsekwencja rosyjskiej agresji i sankcji. Tu nie ma za bardzo czego świętować. Podobnie jak nie ma czego świętować kanclerz Scholz…

Polska. Wyniki firmowe mam w tym roku rekordowe. Złożyło się na to: zdobycie nowych ważnych klientów w zakresie analiz i raportów, rozwój usług związanych z eksportem i targami oraz uruchomienie konkursów z unijnymi dotacjami. Mikołaj będzie w tym roku bogaty…  Tyle, że nie u wszystkich, ponieważ ze spodziewanego w drugiej połowie roku odbicia branży meblarskiej niewiele wyniknęło. Pisząc ten felieton nie mam co prawda danych z października, ale głosy znajomych meblarzy nie napawają optymizmem. Jeśli przeżyli Państwo ten rok bez postępowania układowego, upadłości kontrahentów lub jeszcze gorszych przygód, to należy świętować. Branża zakończy rok wynikiem sprzedaży prawdopodobnie w zakresie minus 2 do minus 5. Tylko pojedyncze miesiące były lepsze niż w roku poprzednim. Trzeba powiedzieć: branża na kotwicy. Pomimo rosnących oszczędności – nie tylko w Niemczech czy Polsce – klienci wstrzymują się z zakupami.

Biznesowa pogoda jest na ten moment kapryśna i nie pozwala rozwinąć żagli. Co zrobiłby w takiej sytuacji kapitan statku? Przede wszystkim sprawdza prognozę pogody. A taką biznesową, indywidualną, prognozę przygotowujemy już dla kilku „kapitanów” meblarskich statków.

Zakończmy świątecznie. Życzę Państwu zakończenia wojny na Ukrainie. Powrotu ufności konsumenckiej i wiatru w biznesowe żagle. Wesołych Świąt!

Meble a PKB

Poczułem się ostatnio wywołany do tablicy w kontekście ustalenia, jaki to faktycznie wkład w gospodarkę przynosi branża meblarska?

No to zacznijmy od początku. W dyskusji krajowej pojawiło się klika liczb i postaram się Państwu wyjaśnić i uporządkować, która liczba czego dotyczy. Od 15 lat publikuję raport Polskie Meble Outlook, gdzie syntetycznie podsumowujemy rozwój branży, a jednym ze wskaźników, który w nim prezentujemy jest odniesienie wartości sprzedanej branży meblarskiej (69 mld złotych w 2022 r.) do Produktu Krajowego Brutto (3 067,5 mld złotych 2022 r.). Wskaźnik ten jest szybko dostępny i obiektywny. Ostatnio, to znaczy dla roku 2022 wyniósł on 2,51%, analogiczne porównanie dla Unii Europejskiej daje wynik 0,75%. Muszę tu zaznaczyć, że przytoczone liczby nie oznaczają „udziału branży w PKB”, ponieważ PKB inaczej się konstruuje. Liczba ta nadaje się do porównania tej samej branży w różnych krajach, zakładając, że wartość dodana danej gałęzi przemysłu jest porównywalna. W przypadku PKB nie dodajemy sprzedaży wszystkich firm i instytucji, a na przykład (w jednej z metod) zliczamy wartość dodaną i jej opodatkowanie.

Czym więc jest PKB? Według Definicji GUS jest to końcowy rezultat działalności produkcyjnej jednostek produkcyjnych będących rezydentami. Nota bene handlowych też. PKB liczy się na trzy sposoby: a) metodą produkcyjną, b) metodą rozdysponowania (wydatków), c) metodą dochodową. Nie mam dość miejsca w felietonie, aby przytoczyć te różne definicje, ale znajdą je Państwo na stronie www.brstudio.eu oraz na stronach GUS.

Znaczenie branży metodą produkcyjną policzyć łatwo bowiem GUS publikuje wartość dla poszczególnych działów gospodarki. Dla mebli (to jest dział PKD 31), wartość dodana w 2022 roku wyniosła 20,5 mld złotych z 69 mld złotych całkowitych przychodów ze sprzedaży. Dla wyjaśnienia ‑ wartość dodana to przyrost wartości dóbr zakupionych przez jednostkę, powstały w wyniku procesu produkcji. Wartość ta jest naliczana w oparciu o wartość sprzedaży, uwzględniając zmiany w zapasach, pomniejszoną o całkowite koszty zakupu materiałów, towarów i usług. Czyli na wartość dodaną (w dużym uproszczeniu) składają się: zysk, wynagrodzenia pracowników oraz składki i świadczenia pracownicze, inwestycje (amortyzacja).

W 2022 roku wartość dodana całej polskiej gospodarki wynosiła 2 732,9 mld złotych. To po uwzględnieniu opodatkowania daje PKB, czyli wskazane wyżej 3 067,5 mld złotych. Czyli udział branży „ PKD 31 – Produkcja mebli” wynosi w tym przypadku 0,75% wartości dodanej. Dalej przyjmując, z pewnym uproszczeniem, że opodatkowanie wszystkich branż jest podobne to 0,75% można przyjąć jako udział branży w PKB. Mówimy tu wyłącznie o przetwórstwie przemysłowym. Dodajmy, że w przypadku PKB mówi się o „szacunkach”, ponieważ precyzyjne określenie jest bardzo trudne i siłą rzeczy należy przyjąć szereg założeń i uproszczeń.

Jaki jest zatem udział sektora leśno- drzewnego, na który składa się PK02 – leśnictwo i pozyskanie drewna, PKD 16 – produkcja wyrobów z drewna i materiałów drewnopochodnych, PKD 17 – produkcja papieru, PKD 31 – produkcja mebli? Suma produkcji sektora w 2022 roku wyniosła 238,5 mld złotych. Wartość dodana 74,3 mld, co daje wynik 2,72% udziału w wartości dodanej. Przyjmijmy, że podobnie jest z udziałem w PKB. Metoda produkcyjna nie uwzględnia jednak bardzo istotnej sprawy, a mianowicie handlu jak również eksportu czy konsumpcji końcowej.

Metoda wydatkowa. W dużym skrócie to PKB = konsumpcja finalna krajowa + export + akumulacja – import. Rachunków branżowych GUS w tym przypadku próżno szukać. Mam świadomość ułomności moich obliczeń, ale dla mebli otrzymałem dla 2022 roku wartość 83,5 mld złotych czyli 2,67% PKB. Dla całego sektora leśno- drzewnego 261,3 mld złotych czyli 8,52 % PKB. Póki co to chyba pierwsze szacunki szerokiego znaczenia wyrobów z drewna i materiałów drewnopochodnych dla polskiej gospodarce.

Rok 2023 przyniósł niestety spadki znaczenia branży. Znaczenie mebli spadło do 2,4%, a całego sektora do 6,8%. W roku 2024 będzie jeszcze słabiej.

Powtórzmy – znaczenie wyrobów na bazie drewna w polskim PKB to 8,5% w rekordowym 2022 roku. Znaczenie mebli to 2,75%. Chętnie zobaczyłbym wyliczenia ekonomistów w tym zakresie.

Artykuł ukazał się w miesięczniku #BIZNES.meble.pl w wydaniu listopadowym 2024 r.

Kogo uwierają polskie lasy?

Dyskusja o polskim lesie w ostatnich kwartałach nabiera rumieńców, jak liście na jesieni…

Przypomnijmy, lasy zajmują blisko JEDNĄ TRZECIĄ powierzchni Polski (dokładnie 30,9%), a 77% z tej powierzchni znajduje się pod zarządem PGL LP. Zrozumiałe więc jest, o jakim gigancie rozmawiamy. Lasy prywatne, to też 6% powierzchni naszego kraju. Szkoda, że mało o tym dyskutujemy, ponieważ efektywne zarządzanie 20%-tami lasów prywatnych mogłoby zwiększyć podaż drewna na rynku. No ale właściciele rozproszeni, działki małe i niezadbane. Za to PGL LP – powierzchnie dobrze utrzymane, zorganizowane, zewidencjonowane, raportowane i do tego eksponowane politycznie. Jest o co się bić. Praktycznie cały sektor leśno-drzewny (włączając Zakłady Usług Leśnych, przez tartaki, zakłady płyt, okien, drzwi, podłóg, palet, skrzyń, trumien, desek do krojenia, papieru, książek, zeszytów, gazet, krzeseł, regałów, komód i wersalek etc.) odczuwa konsekwencje decyzji Dyrektora Generalnego LP i jego politycznych mocodawców. W najlepszym okresie w sektorze było blisko 460 tysięcy osób pracujących oraz prawie dwa razy więcej w powiązanych sektorach. Licząc całe rodziny, to ponad 3 miliony osób. Jakieś 8% polskiego społeczeństwa.

Przez lata przemysł narzekał, że drewna na rynku jest za mało, a ceny za wysokie. Wspominam czasy sprzed 20 lat. Nie śniło się przedsiębiorcom, co może ich czekać w przyszłości. Po pierwsze, Unia Europejska stwierdziła, że produkcja energii z biomasy to odnawialne źródło energii, więc od 2005 roku taka produkcja objęta jest zachętami finansowymi. Na przykład w takiej Danii produkcja energii z biomasy pomiędzy 2005 a 2021 rokiem wzrosła blisko dwukrotnie. Zużycie zrębków i peletu wzrosło pomiędzy 2005 a 2021 czterokrotnie! To materiał, który w znakomitej większości mógłby trafić do zakładów płyt drewnopochodnych. Energetyka w skali całej Europy jest dziś wielkim konkurentem sektora drzewnego.

Sektor leśno-drzewny rozwija się w Polsce od czasów II wojny światowej. Po rabunkowej gospodarce czasów wojennych lesistość Polski wynosiła około 24%, obecnie 30%, a w perspektywie kolejnych lat wzrośnie do 33%. Przy tym od 1991 roku do dziś przemysł meblarski urósł prawie 100 krotnie. Dzieje się tak dlatego, że realizowany jest Krajowy Plan Zwiększania Lesistości (KPZL), który przyjął rząd Józefa Oleksego 23 czerwca 1995 roku. Wcześniej w PRL zalesiano ziemie odzyskane z przyczyn geopolitycznych oraz potrzebowano drewna do odbudowy kraju. Śp. prof. Witold Dzbeński opowiadał, że po wojnie grono leśników i drzewiarzy dyskutowało, jak „odrodzić” lasy w Polsce. Kluczem było określenie, jak szybko las rośnie. Przedstawiono dwa wzory: optymistyczny i pesymistyczny. Dla bezpieczeństwa przyjęto, że las rośnie według pesymistycznego wzoru. Po latach okazało się, że rósł jednak według optymistycznego.

KPZL ustanowił wieloletni strategiczny program gospodarowania lasami. W oparciu o te ramy oraz sztukę pielęgnacji i prowadzenia lasu przygotowywane są dziesięcioletnie plany urządzania dla poszczególnych działek leśnych. Z rozczarowaniem dla przemysłu plany te nie uwzględniają koniunktury gospodarczej, a jedynie „dobro” lasu.

Po drugie prawdą jest, że Lasy nigdy nie potrafiły komunikować się z opinią publiczną. Prawdą jest, że są sterowane i wykorzystywane politycznie do finansowania kampanii i dojenia kolejnych miliardów z przemysłu, do nabijania politycznych punktów swoim zwierzchnikom. Łatwiej jest ograniczyć pozyskanie drewna dla wzrostu przychodów (wzrosną ceny a i koszty pozyskania mniejsze) niż posadzić nowe lasy. Ale trudno jest się zgodzić z  szumną krytyką niewiadomej proweniencji organizacji ekologicznych i rzekomo występujących w obronie lasów fundacji bez fundatorów oraz stowarzyszeń bez historii, które próbują wymusić zakaz gospodarki leśnej na dużych obszarach. To działania co najmniej nierozsądne, a może nawet podejrzane i wymierzone w dobro lasu. Przy okazji skazujące społeczeństwo na plastikowe zamienniki, bynajmniej „ekologiczne”. Chyba, że owe organizacje są naiwne i wykorzystywane narzędziowo. To przemysł dziś finansuje ochronę i pielęgnację lasu i to przemysłowi najbardziej zależy, żeby las się w Polsce rozwijał, bo od tego zależy przyszłość przemysłu.

Kogo więc reprezentuje lobby atakujące polską gospodarkę leśną?

Artykuł ukazał się w miesięczniku BIZNES.meble.pl w wydaniu październikowym 2024 r.

Katalizator

W sierpniu odwiedziłem Indie i targi Index w Nowym Delhi. Dwa tygodnie później z Indii do Polski przyjechał premier Narenda Modi. Przypadek? Nie sądzę!

Najwyraźniej stosunki międzypaństwowe Polski i Indii czekały na jakiś katalizator, aby mogły się odbić i przyspieszyć. Oczywiście z przymrużeniem oka proszę podejść do mojej sprawczości i przełożenia na plany premiera Indii. Niemniej jednak coś jest na rzeczy i wiele branż zmienia ostatnio optykę, przesuwając swoją uwagę z Chin na Indie. W branży meblarskiej będzie podobnie.

W skrócie. Podczas targów Index w Nowym Delhi Polskę reprezentowała PAIH na 70- metrowym stoisku. Byli eksperci, byli zainteresowani Hindusi, zabrakło tylko polskich przedsiębiorców i polskich mebli. Mam nadzieję, że w przyszłym roku firmy nie tylko skorzystają z możliwości bezpłatnej prezentacji na stoisku PAIH, ale również przygotują własne stoiska (nawiasem mówiąc, można już rezerwować powierzchnie na targi Index Delhi 2025). Przykładowo, firmy z Indonezji obecne były na 200 metrach i po pierwszym dniu targów podjęły decyzję o podwojeniu powierzchni na rok przyszły. Czy stoisko PAIH będzie takim katalizatorem, który zachęci polski biznes do „spróbowania” Indii? Czas pokaże.

Bardzo mało firm otrzymało dofinansowania na udział w tragach meblarskich na świecie w ubiegłorocznym naborze do „Brand  Hub”. Przyczyny były moim zdaniem co najmniej trzy:

a) konieczność udokumentowania nakładów na B+R;

b) co najmniej 30% udział eksportu (to bariera dla mniejszych firm);

c) ograniczenie listy wystaw tylko do dwóch krajów: Indii i USA.

Wiem, że Ministerstwo dostrzegło te problemy i regulamin naboru wniosków w kolejnej edycji, zaplanowanej na tę jesień, będzie bardziej liberalny. Poziom eksportu będzie niższy, wybór imprez prawdopodobnie bardziej elastyczny. Nadal trzeba będzie wykazywać nakłady na B+R, ale pamiętajcie, że udowadnia się je poprzez złożone do GUS sprawozdanie PNT-01, a to można uzupełnić również w trakcie roku. Mam nadzieję, że te zmiany będą ponownie katalizatorem dla firm, które w większej liczbie skorzystają z dofinansowań w kolejnym roku.

Rozkręcają się w Polsce nabory na fundusze unijne, a liczba otwartych konkursów mnoży się z dnia na dzień. Kolejny katalizator. Koło zamachowe dla gospodarki i za chwilę dla wydatków konsumenckich.

Patrząc na całą Europę, jej gospodarkę, koniunkturę i klimat konsumencki, widać, że tu również potrzebny jest katalizator. Od dwóch lat (sierpień 2022) nastroje konsumenckie wyczołgują się z głębokiego dołka. Stopy procentowe stopniowo schodzą z wysokich poziomów. Rosną oszczędności Europejczyków, topnieją kredyty. Brakuje tylko zaufania konsumenckiego, żeby ponownie odbić, a poziom wydatków na meble i wyposażenie wnętrz ruszył do góry. Z pewnością takim katalizatorem byłoby zakończenie wojny na Ukrainie, ale tam nie ma jednoznacznych przesłanek co do dalszych losów konfliktu.

Katalizatorem w USA będą wybory listopadowe. Jedno jest pewne: nastąpi zmiana prezydenta. Trudno jest jednoznacznie powiedzieć, co jest dla „nas” lepsze. Jak zdefiniujemy „nas” i „lepsze”. Cokolwiek by to nie było, gospodarka i świat czekają na tę zmianę, próbując w ostatnich miesiącach spieniężyć zyski z poprzednich lat lub ugrać coś dla siebie. Nie służy to „naszym” interesom i wzrostowi gospodarczemu. Jeśli wygra Trump, to USA mocno docisną partnerów, obetną wydatki zagraniczne, ale gospodarka amerykańska prawdopodobnie szybko odbije i wrócić na ścieżkę wzrostów. Pytanie o losy Ukrainy pozostanie otwarte. Jeśli wygra Harris, to będzie podobnie jak teraz. Obawiam się, że demokraci nie mają jasnego planu na ożywienie gospodarki czy wygraną Ukrainy. Po ich wygranej pozytywem będzie „brak zmian”, czyli stabilizacja. Zawsze to jakiś pozytyw. Z pewnością wybory w USA będą katalizatorem zmian, pytanie tylko, jak mocnym.

Prowadzę te rozważania regularnie, żeby przygotowywać dla klientów szczegółowe prognozy i szanse na gospodarcze odbicie oraz ogłoszenie końca kryzysu. Prognozy wzrostu PKB dla Unii Europejskiej na 2025 są pozytywne. Pytanie, czy polskie meble zdołają dołączyć do branż ciągnących ten wzrost? Ofensywa handlowa ze strony Chin na rynek europejski wyraźnie wskazuje, że nie będzie łatwo. Jedno jest pewne: potrzebujemy zmian i katalizatora tych zmian.

*II nabór wniosków o dofinansowanie w ramach Działania 2.25 FENG. Promocja marki innowacyjnych MŚP rozpocznie się już 15 października i potrwa do 28 listopada. Na liście wydarzeń targowych, na które można otrzymać dofinansowanie znajdują się m.in. targi Index Plus w Nowym Delhi. [więcej informacji: bit.ly/45w0RNF]

Artykuł ukazał się w miesięczniku #BIZNES.meble.pl w wydaniu wrześniowym 2024 r.

Wakacje, znów będą wakAIcje

Dzięki sztucznej inteligencji mogę w tym roku swobodnie wyjechać na wakacje i nie martwić się o produkcję kolejnych analiz.

Tak. Zatrudniłem asystenta AI. Sztuczna inteligencja to przyszłość naszej gospodarki! Ona rozwiąże nasze problemy i wykona za nas pracę! A my. A przynajmniej Ja – będę mógł się wylegiwać na słońcu. W B+R Studio sztuczny asystent zaczął zaglądać najpierw na część etatu. To znaczy wskakiwał na chwilę poprawić literówki i dokonać korekty tekstu. Czasem coś przetłumaczył z obcego na nasze. Czasem odwrotnie. Czasem opowiedział jakiś sucharek, a czasem wygenerował jakąś niepowtarzalną, niezwykłą grafikę! Ponieważ nasz asystent się starał, to postanowiłem zatrudnić go na pełny etat!

Od lipca siedzi 24/7 na naszym www i czeka na klientów! Wiadomo, młody członek zespołu najpierw musi swoje „odsiedzieć” na recepcji. Ma grzecznie się witać, odpowiadać na pytania o naszych usługach i udzielać informacji o tym, jak się z nami skontaktować. Proszę mu czasem wybaczyć, bo wciąż nosi plakietkę „Uczę się” i ma skłonność do popełniania błędów wieku młodzieńczego. Czasem jest niepewny. Czasem trochę zmyśla. Czasem jest nie precyzyjny. Więc kiedy go spotkacie miejcie wyrozumiałość dla sztuczniaka. W końcu to tylko czat-bot informacyjny udzielający odpowiedzi z zakresu oferty. Jego największą zaletą jest jednak to, że może zadbać o wasze potrzeby przez okrągłą dobę i udzielać odpowiedzi w różnych językach. Jeśli się dobrze spisze, to może zostanie awansowany za pewien czas na jakieś poważniejsze stanowisko. Dokonał już nawet korekty tekstu naszego najnowszego raportu o rynku meblarskim w Indiach.

Ja natomiast uzmysłowiłem sobie, że trzeba posiąść nową umiejętność: wychowawca sztucznej inteligencji lub może lepiej trener… Takiego sztuczniaka trzeba wszystkiego nauczyć. Żeby był grzeczny, żeby nie przeklinał, żeby nie odpowiadał niestosownych żartów, żeby nie zmyślał, etc. etc. etc. Wychowanie sztuczniaka to męczące zajęcie – choć głównie mentalnie. Trzeba sporo wysiłku intelektualnego, żeby przewidzieć niespodziewane sytuacje i przygotować odpowiednie „prompty” (tłumaczę: prompt – komenda dla sztuczniaka). I jeszcze jedno – trzeba sztuczniaka nauczyć co może powiedzieć, a co nie, żeby nie wypaplał wszystkich tajemnic przedsiębiorstwa na lewo i prawo. Niemniej sztuczniak to pocieszne stworzenie, które wiele rzeczy może wykonać szybciej i zaoszczędzić sporo czasu. Trzeba go tylko pilnować jak szczeniaczka. W końcu ta jego inteligencja to taka trochę sztuczna jest..

Czyli jednak odpoczynek na wakacjach nie będzie taki zupełnie bezstresowy. Chyba jednak nie powierzę mojej przyszłości nomen omen „sztucznej” inteligencji.

Sztuczna inteligencja nie jest w stanie zrozumieć większości tabelek GUS. Coś co dla człowieka jest w miarę czytelne, AI nie potrafi poprawnie przetrawić. AI nie potrafi odpowiadać w moim stylu. Konkretnie i na temat z pewną dozą opowieści. Czego by jednak nie wytknąć sztuczniakom, to postęp, jaki umożliwia zastosowanie zaawansowanych algorytmów przetwarzania danych i generowanie odpowiedzi wyczuwających intencję autora, to krok milowy we współpracy człowiek maszyna. To niewątpliwe przyszłość. Dlatego nasz BRS AI pewnie się zadomowi na dłużej. Będziemy go uczyć i trenować, aby przyspieszyć nasze działanie.

Kilka tygodni temu znajoma zadzwoniła do mnie z pytaniem jakie wymagania należy spełnić, aby eksportować meble do USA. Zapytała wcześniej czat AI, ale dla pewności potrzebuje jeszcze eksperta, który to zweryfikuje. Czyli jeszcze jest szansa dla firm takich jak moja!

-Hej, Sztuczniak! Podaj ręcznik plażowy.

BRS AI: Przepraszam, ale nie jestem w stanie dostarczyć ręcznika plażowego. Mogę jednak pomóc w kwestiach związanych z B+R Studio Tomasz Wiktorski, raportami rynkowymi, analizami czy innymi informacjami związanymi z branżą meblarską. Czy jest coś konkretnego, w czym mogę Ci pomóc?

– Jak mogę przekazać uwagi na temat Twojego działania?

BRS AI: Jeśli masz uwagi dotyczące mojego działania, możesz je przekazać bezpośrednio do B+R Studio Tomasz Wiktorski. Oto dane kontaktowe: tomek@brstudio.eu

No cóż, ręcznika nie będzie…

Artykuł ukazał się w miesięczniku #BIZNES.meble.pl w wydaniu sierpniowym 2024 r.

Piramida wieku

A gdyby tak każdy wracał do kraju ze stratą kilku kilo ? Byłoby nas mniej coraz – Polaków!

Cytatem z komedii Stanisława Barei „Miś” chciałbym rozpocząć dzisiejszą dyskusję o tym, że jest nas coraz mniej.

Od czasów drugiej wojny światowej mieliśmy przez prawie sześć dekad mieliśmy dodatni przyrost naturalny. W szczycie powojennym, w roku 1956, urodziło się blisko 800 tys. dzieci. To pokolenie moich rodziców. Najmniej zgonów było pomiędzy 1960 a 1965 rokiem – mniej niż 250 tys. rocznie. Generowało to potężny przyrost naturalny i kraj się zaludniał.  Drugi szczyt urodzeń, będący „echem” demograficznym pierwszego, przypadł na lata 1975-1983, kiedy roczna liczba urodzeń oscylowała wokół 700 tys. To moje pokolenie. W tym czasie liczba zgonów zbliżała się już do 400 tys.  Sytuacja na chwilę poprawiła się w latach 2005-2012 – pokolenie moich dzieci. Urodzenia ledwie przekraczały 400 tys. rocznie, a liczba zgonów sięgała 380 tys. rocznie. Armagedon przyniosła pandemia koronawirusa. Średnia liczba zgonów z lat 2020-2022 wyniosła blisko 500 tys. rocznie, a liczba urodzeń spadła do 300 tys. rocznie. Obydwa wskaźniki nigdy od czasów wojny nie były tak nisko. O ile liczba zgonów prawdopodobnie wróci w okolice 400 tys. rocznie, to liczba urodzeń prawdopodobnie nie wzrośnie zbyt szybko. Dlaczego o tym piszę? Dlatego, że te liczby to nie tylko okazja do rodzinnych spotkań na chrzcinach i pogrzebach. To istotna wskazówka dotycząca kierunków strategicznego działania wszystkich przedsiębiorców – w tym meblarzy. Są dwie główne konsekwencje tej sytuacji: zmiana struktury popytu oraz zmiana struktury zasobów ludzkich.

Zmiana struktury popytu. Najliczniejsze roczniki powojenne od kilku lat wchodzą w wiek emerytalny. Najmniej liczne są natomiast roczniki dzieci i młodzieży. Różnice z punktu widzenia demografów są ogromne. W czytelny sposób przekłada się to na popyt na meble. Rośnie grupa emerytów, którzy są ciągle sprawni i chcieliby w sposób wygodny, a nawet luksusowy w porównaniu do wcześniejszych zakupów, wyremontować i urządzić swoje „ostatnie” mieszkanie. Mam tu na myśli zarówno wyższej jakości materiały, nienaganne wzornictwo, jak i drobne niestygmatyzujące rozwiązania ułatwiające codzienne funkcjonowanie. Jednocześnie producenci mebli dziecięcych i młodzieżowych najprawdopodobniej odczuwają, jak z roku na rok topnieje liczba zamówień. Ten segment wolumenowo skurczył się w okresie ostatnich 10 lat o blisko 25%. Dodam w nawiasie, że exodus matek z dziećmi z Ukrainy tymczasowo poprawił sytuację.  Czy Państwa oferta uwzględnia zmiany o których piszę? Jeśli tak, to brawo! Jeśli nie, to czas działać!

Zmiana struktury zasobów ludzkich. Na koniec grudnia 2023 w Polsce było 22,1 mln osób w wieku produkcyjnym, 8,6 mln osób w wieku poprodukcyjnym oraz 6,9 mln w wieku przedprodukcyjnym. W roku 2006 mieliśmy 24,5 mln osób w wieku produkcyjnym; 5,9 mln w wieku poprodukcyjnym i 7,7 mln w wieku przedprodukcyjnym. Z rynku pracy zniknęło 2,4 mln osób. Nie dajcie się więc oszukać informacjom, że to zasługa jakiegokolwiek rządu, że zniknęło bezrobocie! To zasługa demografii i zmian społecznych prowadzących do posiadania mniejszej liczby dzieci. Mamy coraz większą liczbę emerytów do utrzymania, a w perspektywie brakuje dzieci, które by weszły na rynek pracy. Wzrost kosztów pracy jest więc nieunikniony, a co więcej, wzrost płac wcale nie zagwarantuje dużej liczby kandydatów do pracy. Część biznesów niestety nie znajdzie pracowników zainteresowanych podjęciem pracy. Wydajność ma dziś związek z robotyzacją, automatyzacją i asystentami sztucznej inteligencji. Musimy jak najszybciej przyswoić te technologie, aby utrzymać nasze firmy.

Na koniec kwestia migrantów. Potrzebujemy mądrej polityki imigracyjnej! Powinniśmy rzeczowo i rozsądnie zaplanować, kogo chcemy zaprosić do Polski, aby razem z nami na stałe budował polską gospodarkę i polskie społeczeństwo. I nie dajmy się omamić – Polska przez stulecia była krajem wielokulturowym i przyjaznym różnym wyznaniom i kulturom.

Zakończę ponownie cytatem z „Misia”: „Każdy kilogram obywatela z wyższym wykształceniem szczególnym dobrem narodu”.

Źródło: Starzenie się ludności Polski na podstawie NSP 2021, GUS

Artykuł ukazał się w miesięczniku #BIZNES.meble.pl w wydaniu czerwiec- lipiec 2024 r.

Kuluary High Point Market: Przygoda Polskich Mebli w Ameryce

Słyszeliście już wielokrotnie o polskiej inwazji na Stany Zjednoczone. Nie, nie chodzi o żadne wojska, ale o coś znacznie lepszego – nasze meble! Kolejny rok, kolejna edycja polskiego Showroomu pisze historię tego, jak polska ekspansja na amerykańskim rynku meblarskim staje się rzeczywistością. Moje doświadczenia i odczucia chciałbym tym razem przedsatwic w kilku punktach.

  1. Spotkanie z Polską w sercu High Point: Wyobraźcie sobie kawałek Polski w sercu Ameryki. Tak, to możliwe! Dzięki Ogólnopolskiej Izbie Gospodarczej producentów mebli mamy swój polski kącik na targach High Point Market. Niesamowita jest siła przyciągania ojczystego języka. Za każdym razem gdy w showroomie słyszę: „Może pan mówić po polsku” to się wewnętrznie wzruszam.  Nasze stoiska pełne są nie tylko pięknych mebli, ale także polskiej gościnności i entuzjazmu. I muszę przyznać, że widok naszych polskich mebli wśród amerykańskich gigantów robi wrażenie!
  2. Prawie cztery lata cierpliwego czekania na klientów: Pamiętacie te lata, kiedy desperacko czekaliśmy na klientów, którzy specjalnie przyjechaliby na spotkanie z nami? To były czasy! Wielokrotnie zastanawialiśmy się, czy wysiłek się opłaci, ale w końcu się doczekaliśmy! Chyba po raz pierwszy od początku usłyszałem, że zespół dużej firmy przyleciał specjalnie z Nowego Jorku na spotkania z polskimi firmami. W międzyczasie ileż to opowieści i żartów wymieniliśmy podczas kolejnych wieczorów, czekając na cud! Ale to było warto. Konkretne zainteresowanie klientów ze Stanów Zjednoczonych podczas ostatniej edycji dało nam przypływ energii i motywacji do dalszego działania.
  3. Maraton, nie Sprint: Nasza polityka względem amerykańskiego rynku: Budowanie relacji na rynku amerykańskim to nie sprint, ale maraton! Wymaga to cierpliwości, czasu (i pieniędzy) i wielu rozmów z amerykańskimi partnerami. Ale wiecie co? Warto było! Nasza determinacja i wysiłek to nasza tajna broń! Przez te wszystkie lata nauczyliśmy się rozumieć amerykańskie gusta i preferencje, dostosowując naszą ofertę do wymagań tego konkurencyjnego rynku. W końcu klienci w salonie przestali się dziwić małym europejskim rozmiarom czy kolorystyce. Lekcje zostały odrobione.
  4. Współpraca z Gwiazdami Branży: Bez wsparcia takich firm jak Black Red White, Intermeble, Wajnert, Spin, Gała Meble, Krysiak czy Homenetry, nasza inicjatywa by nie osiągnęła takiego sukcesu. Dlatego wielkie dzięki dla wszystkich naszych partnerów, którzy wierzyli w naszą polską siłę! Współpraca z renomowanymi firmami meblarskimi nie tylko pomogła nam zdobyć uznanie na amerykańskim rynku, ale także umożliwiła nam wymianę doświadczeń i pomysłów na dalszy rozwój naszej oferty.
  5. Wizyty od PAIH i Ambasady RP: A co powiecie na to, że odwiedzili nas nawet przedstawiciele Ambasady RP w Waszyngtonie? To był prawdziwy zaszczyt! Chyba w końcu ktoś docenił naszą pracę i wysiłek! Wsparcie ze strony PAIH oraz Ambasady RP daje nam dodatkową motywację do kontynuowania naszej misji promowania polskich mebli na światowym rynku. Nie zapominajmy że Zagraniczne biura handlowe PAIH są znami już od kolejnych 4 edycji.
  • 15 Rocznica Działalności B+R Studio: Ach, zapomniałbym! Podczas naszego wyjazdu do High Point miała miejsce 15. rocznica działalności B+R Studio, firmy, której jestem założycielem i właścicielem. Ta rocznica zaskoczyła nas w Surf City, gdzie prezentowaliśmy prototypy mebli klientowi z USA. Chciałbym również serdecznie podziękować zespołowi B+R Studio za pracę, którą wykonują każdego dnia oraz  Michałowi Strzeleckiemu za ponad 20 lat współpracy i przyjaźni. To dzięki nim nasza firma kwitnie i rozwija się!

Dlatego, moi drodzy, niech ta opowieść będzie dowodem na to, że nawet największe wyzwania można pokonać, gdy łączymy siły i działamy razem. Polska wkracza na amerykański rynek meblarski z przytupem i humorem w sercu!