Gdzie będziemy z naszymi firmami za dziesięć lat? – to jedno z najważniejszych pytań, które mnie nurtuje i które chcę postawić właśnie przed Czytelnikami BIZNES meble.pl.
Zacznijmy od tego, gdzie Państwo byliście ze swoimi firmami 10 lat temu. Sięgnąłem do tekstu biuletynu Izby z połowy roku 2007. „Wbrew zapowiedziom, koniunktura w meblarstwie coraz lepsza!” głosił tytuł w nagłówku. Ciekawostka, wtedy biuletyn izbowy drukowany był w „Gazeta drzewna. Polski Holz-Zentrallblatt”. Dziś to wydawnictwo nie istnieje, co nie oznacza, że pracownicy tegoż wydawnictwa umarli z głodu. Pozdrawiam serdecznie redaktora Janusza! Wróćmy jednak do statystyki sprzed dekady. Wynik za rok 2006 oszacowano na 20,4 mld złotych (dla firm zatrudniających powyżej 49 osób) – wzrost o 13,4% w porównaniu do roku poprzedniego. Wielkość zatrudnienia 113,5 tys. (dla tej samej grupy firm), wysokość przeciętnego wynagrodzenia 1900 zł brutto. Wolumen mebli sypialnianych 2 455 000 szt. Sprawdźmy teraz ile wyniosły szacunkowe wartości za rok 2016, a mianowicie: produkcja sprzedana 33,4 mld zł (wzrost o 63,5% w porównaniu z 2006 r.), zatrudnienie 120,5 tyś. osób (wzrost o 6,2%), wynagrodzenia 3300 zł brutto (wzrost o 73%), wolumen mebli do sypialni 6 387 000 (wzrost o 260%!). No dobrze, specjalnie wybrałem meble sypialniane, ponieważ tu wzrost był najbardziej spektakularny. Zdecydowanie poprawiliśmy wydajność i skalę działalności, ale już parametry wzrostu wynagrodzeń i liczby zatrudnionych pokazują, że nie możemy być spokojni o skuteczność dzisiejszego modelu biznesowego. Potrzeba nam obniżenia pracochłonności, zwiększenia wartości dodanej do produktu, skrócenia dostępu do klienta ostatecznego.
Moja znajoma ostatnio mówi do mnie z troską: „Słuchaj, ty tak mówisz, że chcesz budować wartość dodaną do mebli, czy to oznacza, że dla nas te meble mają być jeszcze droższe?” „Po pierwsze mają być dobrze zaprojektowane” – odpowiedziałem. Chciałem udowadniać, że nie chodzi o to, żeby były droższe, ale żeby przedstawiały większą wartość, żeby spełniały dodatkowe funkcje, za które będziemy chcieli więcej zapłacić. De facto ma to się sprowadzić do wyższej ceny za kilogram. Półka nadal może być półką, ale wyprodukowana z innego, lżejszego materiału niż drewno lite, może być tyle samo warta dla nabywcy (a jednak droższa w przeliczeniu na kilogram) i dużo tańsza do wyprodukowania dla producenta – kłaniają się B+R’y.
Na wstępie specjalnie użyłem stwierdzenia: „Gdzie chcemy być?”, a nie „Co nas czeka za 10 lat?”. To pierwsze sformułowanie zachęca do działania, do przygotowania planów, podczas gdy drugie wskazuje na bierność. To dobry czas na postawienie sobie zadania pt. „Wielki, Śmiały, Ryzykowny, Cel” – proszę poszukać w literaturze publikacji na ten temat. Za dziesięć lat będziemy rozmawiać z tymi, którzy właśnie zrealizowali swój wielki śmiały ryzykowny cel i będziemy wspominać tych, którzy dekadę wcześniej nie mieli determinacji do wysiłku, podjęcia po raz kolejny ryzyka i otwartości na zmiany, albo po prostu nie wiedzieli jak to zrobić. Jesteśmy wychowywani w kulturze potrzeby indywidualnego sukcesu i nieomylności autokratycznego lidera co łączy cechy styku kultur wschodu i zachodu. To „ja” mam podjąć decyzję, „ja” powinienem wiedzieć lepiej od mojej załogi, „ja”. To chyba ślepy zaułek. Zmieniają się czasy, wyzwania i zmieniają się ludzie. Google nie wie wszystkiego, wie tylko kogo zapytać. Współpraca i podzielenie się pomysłami na rozwiązanie problemu lub delegowanie podjęcia decyzji nie zdejmuje z lidera odpowiedzialności za decyzję, a pozwala na uzyskanie lepszej jakościowo decyzji i większe zaangażowanie zespołu. Chciałbym Państwu powiedzieć: Nie musicie sami wszystkiego wymyślać! Przeznaczcie pewien odsetek zysku, albo pewien czas waszych zespołów na prace strategiczne, zainwestujcie w startupy, etc. Postawcie cele i dobierzcie ludzi.
Ja stawiam tezę, że za dziesięć lat będziemy przynależeć do grupy liderów meblarstwa, a polskie marki wymieniać będzie się jednym tchem z Ikeą, Steinhoffem i niemieckimi grupami zakupowymi. Pojawią się też mocni, bardzo mocni operatorzy internetowi. Czy mamy w Polsce kogoś na tyle ambitnego, żeby zrobić globalną platformę handlu meblami? B2B, B2C? Kogoś, kto ma na tyle autorytetu, żeby zmobilizować razem kilku partnerów, poszukać udziałowców, podzielić się zyskami zachowując władzę? To jest pytanie do Państwa, każdego z osobna. Jesteśmy w grupie kilku krajów, które mają dostęp do technologii i do zasobów produkcyjnych. Poziom technologiczny na świecie jest wyrównany. Szanse są zbliżone.
Zapraszam do dyskusji tomasz.wiktorski@pfr.pl