Meble a PKB

Poczułem się ostatnio wywołany do tablicy w kontekście ustalenia, jaki to faktycznie wkład w gospodarkę przynosi branża meblarska?

No to zacznijmy od początku. W dyskusji krajowej pojawiło się klika liczb i postaram się Państwu wyjaśnić i uporządkować, która liczba czego dotyczy. Od 15 lat publikuję raport Polskie Meble Outlook, gdzie syntetycznie podsumowujemy rozwój branży, a jednym ze wskaźników, który w nim prezentujemy jest odniesienie wartości sprzedanej branży meblarskiej (69 mld złotych w 2022 r.) do Produktu Krajowego Brutto (3 067,5 mld złotych 2022 r.). Wskaźnik ten jest szybko dostępny i obiektywny. Ostatnio, to znaczy dla roku 2022 wyniósł on 2,51%, analogiczne porównanie dla Unii Europejskiej daje wynik 0,75%. Muszę tu zaznaczyć, że przytoczone liczby nie oznaczają „udziału branży w PKB”, ponieważ PKB inaczej się konstruuje. Liczba ta nadaje się do porównania tej samej branży w różnych krajach, zakładając, że wartość dodana danej gałęzi przemysłu jest porównywalna. W przypadku PKB nie dodajemy sprzedaży wszystkich firm i instytucji, a na przykład (w jednej z metod) zliczamy wartość dodaną i jej opodatkowanie.

Czym więc jest PKB? Według Definicji GUS jest to końcowy rezultat działalności produkcyjnej jednostek produkcyjnych będących rezydentami. Nota bene handlowych też. PKB liczy się na trzy sposoby: a) metodą produkcyjną, b) metodą rozdysponowania (wydatków), c) metodą dochodową. Nie mam dość miejsca w felietonie, aby przytoczyć te różne definicje, ale znajdą je Państwo na stronie www.brstudio.eu oraz na stronach GUS.

Znaczenie branży metodą produkcyjną policzyć łatwo bowiem GUS publikuje wartość dla poszczególnych działów gospodarki. Dla mebli (to jest dział PKD 31), wartość dodana w 2022 roku wyniosła 20,5 mld złotych z 69 mld złotych całkowitych przychodów ze sprzedaży. Dla wyjaśnienia ‑ wartość dodana to przyrost wartości dóbr zakupionych przez jednostkę, powstały w wyniku procesu produkcji. Wartość ta jest naliczana w oparciu o wartość sprzedaży, uwzględniając zmiany w zapasach, pomniejszoną o całkowite koszty zakupu materiałów, towarów i usług. Czyli na wartość dodaną (w dużym uproszczeniu) składają się: zysk, wynagrodzenia pracowników oraz składki i świadczenia pracownicze, inwestycje (amortyzacja).

W 2022 roku wartość dodana całej polskiej gospodarki wynosiła 2 732,9 mld złotych. To po uwzględnieniu opodatkowania daje PKB, czyli wskazane wyżej 3 067,5 mld złotych. Czyli udział branży „ PKD 31 – Produkcja mebli” wynosi w tym przypadku 0,75% wartości dodanej. Dalej przyjmując, z pewnym uproszczeniem, że opodatkowanie wszystkich branż jest podobne to 0,75% można przyjąć jako udział branży w PKB. Mówimy tu wyłącznie o przetwórstwie przemysłowym. Dodajmy, że w przypadku PKB mówi się o „szacunkach”, ponieważ precyzyjne określenie jest bardzo trudne i siłą rzeczy należy przyjąć szereg założeń i uproszczeń.

Jaki jest zatem udział sektora leśno- drzewnego, na który składa się PK02 – leśnictwo i pozyskanie drewna, PKD 16 – produkcja wyrobów z drewna i materiałów drewnopochodnych, PKD 17 – produkcja papieru, PKD 31 – produkcja mebli? Suma produkcji sektora w 2022 roku wyniosła 238,5 mld złotych. Wartość dodana 74,3 mld, co daje wynik 2,72% udziału w wartości dodanej. Przyjmijmy, że podobnie jest z udziałem w PKB. Metoda produkcyjna nie uwzględnia jednak bardzo istotnej sprawy, a mianowicie handlu jak również eksportu czy konsumpcji końcowej.

Metoda wydatkowa. W dużym skrócie to PKB = konsumpcja finalna krajowa + export + akumulacja – import. Rachunków branżowych GUS w tym przypadku próżno szukać. Mam świadomość ułomności moich obliczeń, ale dla mebli otrzymałem dla 2022 roku wartość 83,5 mld złotych czyli 2,67% PKB. Dla całego sektora leśno- drzewnego 261,3 mld złotych czyli 8,52 % PKB. Póki co to chyba pierwsze szacunki szerokiego znaczenia wyrobów z drewna i materiałów drewnopochodnych dla polskiej gospodarce.

Rok 2023 przyniósł niestety spadki znaczenia branży. Znaczenie mebli spadło do 2,4%, a całego sektora do 6,8%. W roku 2024 będzie jeszcze słabiej.

Powtórzmy – znaczenie wyrobów na bazie drewna w polskim PKB to 8,5% w rekordowym 2022 roku. Znaczenie mebli to 2,75%. Chętnie zobaczyłbym wyliczenia ekonomistów w tym zakresie.

Artykuł ukazał się w miesięczniku #BIZNES.meble.pl w wydaniu listopadowym 2024 r.

Co przeszkadza lub będzie przeszkadzać w rozwoju meblarstwa?

Zwykle o tej porze składałem Państwu życzenia świąteczne, ale tym razem spraw jest na tyle dużo, że postanowiłem podyskutować o tym jak się przygotować na przyszłość.

Podaż drewna z Lasów Państwowych stabilnie wzrasta od wielu lat. Mechanizm pozyskania drewna z Lasów Państwowych opiera się na dziesięcioletnich planach zagospodarowania lasu. Etaty rębne realizowane są niezależnie od koniunktury gospodarczej. Same lasy nie są zainteresowane zwiększaniem podaży jako monopolista na rynku. Zwiększenie podaży o 10-15% mogłoby spowodować spadek cen o więcej niż wynosiłby wzrost podaży. Prowadzony od wielu lat ostry dialog pomiędzy organizacjami przedsiębiorców przerabiających drewno a LP wymusił przeprowadzenie kilka lat temu wielkopowierzchniowej inwentaryzacji lasu. W efekcie okazało się, że lasy przyrastają w szybszym tempie niż zakładano wcześniej, a w konsekwencji kolejne operaty zagospodarowania lasu prawdopodobnie będą zakładać większe pozyskanie. Drewno nie powinno więc być znaczącą przeszkodą w rozwoju naszej branży. Być może nie będzie go przybywać tak szybko jakbyśmy sobie życzyli, ale jego niedobór daje też argumenty w negocjacjach cenowych z kontrahentami. Skoro pozyskujemy drewno zgodnie z polityką zrównoważonego rozwoju, to musi być ono droższe, a więc  meble też. Nota bene jestem zdziwiony niebotycznymi cenami drewna dębowego na aukcjach LP – czyżby klejonka dębowa była aż tak popularna?

Obok monopolu Lasów Państwowych na rynku obserwuje się oligopol producentów płyt drewnopochodnych. Na rynku funkcjonuje tylko kilku producentów płyty wiórowej i płyt pilśniowych wykorzystywanych do produkcji mebli. Wśród krajowych producentów tych materiałów należy wymienić: Kronopol, Kronospan, Pfleiderer, Ikea Industry, Homanit pozostali nie mają dużego udziału. Ponadto aktywnie na polskim rynku operują firmy Egger (Austria) oraz Finsa (Hiszpania) producenci zagraniczni. Na rynku pojawia się również płyta na przykład z Ukrainy. Z uwagi na relatywnie dużą barierę wejścia w produkcję płyt i funkcjonujących w związku z tym oligopolu – przełamanie bariery kosztów płyty to obecnie jeden z kluczowych czynników decydujących o przewadze w kosztach produkcji. Na rynku polskim  mamy obecnie sytuację niedoboru mocy produkcyjnych w zakresie płyty wiórowej (jesteśmy importerem netto płyt tego rodzaju) i nadmiar mocy w zakresie płyt pilśniowych (jesteśmy eksporterem netto tego rodzaju płyt). Ten kto będzie miał dostęp do taniej płyty będzie też miał szansę na szybszy rozwój. Doniesienia na temat planów budowy kolejnej fabryki płyt w Polsce przez firmę Forte pokazują, że nie wszyscy są skazani na dyktat cenowy.

Najistotniejszą wskazywaną obecnie barierą jest dostępność wykwalifikowanej kadry. Zarówno jest to kwestia mniej licznych roczników osób młodych wchodzących na rynek pracy w porównaniu do odchodzących na emerytury, jak również kwestia malejącej popularności nauki w zawodach związanych z produkcją mebli. Wyzwaniem dla branży jest uczynienie z meblarstwa atrakcyjnego sposobu na życie. Jest to o tyle trudne, że oficjalne  wynagrodzenia w produkcji mebli są na najniższym poziomie wśród wszystkich branż polskiej gospodarki. Częściowo jest to pochodną lokowania produkcji mebli w rejonach o dużym bezrobociu i relatywnie niskich wymaganiach dla podejmujących pracę, ale częściowo wynika szarej strefy w produkcji. Przewiduję, że producenci musza zadbać nie tylko o wzrost wynagrodzeń ale również o pozapłacowe elementy wpływające na przyciąganie pracowników.

Prognozy uwzględniające czynniki demograficzno-gospodarcze oraz trendy estetyczne meblowaniu mieszkań mówią o tym, że na krajowym rynku mebli mieszkaniowych już nigdy nie będzie się sprzedawać tyle brył meblowych co w 2009 roku. Kierunkiem rozwoju na rynku krajowym będzie więc wartość dodana mebli (usługi) oraz rynek instytucjonalny. Do takiej sytuacji nie jest przygotowanych wiele firm krajowych, szczególnie tych z segmentu średnich, małych i mikro. Produkcja nie może się dziś obejść bez obiektywnej analizy zarówno potencjału rynkowego produktów czy rozwiązań technicznych. Stwierdzenie, że u sąsiada dobrze się sprzedaje, albo że maszyna u kogoś w zakładzie „dobrze działa” to za mało jak na dzisiejsze standardy oceny powodzenia biznesplanów.

Składając więc Państwu życzenia świąteczne, życzę żeby byli Państwo dobrze przygotowani do kolejnego roku, a w tym mogę odrobinę pomóc.

Czy już wiecie, że jesteście zieleni?

Pozyskiwane do produkcji mebli drewno w Polsce w 95% pochodzi z certyfikowanych Lasów Państwowych, a jedynie 5% z innych źródeł.

1. Można więc stwierdzić, że praktycznie wszystkie firmy meblarskie w Polsce przerabiają materiał pochodzący z certyfikowanego źródła. Proszę spojrzeć na dowolną fakturę z Lasów Państwowych na sprzedaż drewna, a na dole strony dojrzą Państwo, że zakupiliście materiał z lasów certyfikowanych w standardzie FSC lub PFEC. Warto zauważyć, że w Europie więcej lasów certyfikowanych mają tylko o wiele większe kraje, a mianowicie Rosja i Szwecja, a w systemie PEFC Finlandia, Białoruś, Norwegia czy  Niemcy. Na podstawie danych Forest Stewardship Council – Polsce wystawiono dla firm ponad 1000 certyfikatów FSC i Chain-of-Custody. W tym ponad 320 wystawiono firmom produkującym meble. W Polsce pozyskujemy jedynie około połowy masy drewna, która przyrasta w polskich lasach, powiększając stale zasoby leśne, podczas gdy w słynącej z ekologii Skandynawii pozyskuje się nawet 70-80% rocznego przyrostu drewna. Można „Lasy Państwowe” lubić lub nie, ale pod ich nadzorem prowadzona jest stabilna i odpowiedzialna gospodarka leśna. Podczas, gdy ekolodzy martwią się stanem środowiska naturalnego, fakty pokazują, że powierzchnia lasów w Polsce zwiększyła się w ciągu ostatniej dekady o około 270 tys. hektarów, a w okresie 75 lat aż o 2 mln 860 tys. hektarów!

2. Nie jesteśmy do końca świadomi, że ekonomia przymusza nas do postaw ekologicznych. Tam, gdzie produkuje się meble z drewna litego, drewno na każdym etapie jest cennym materiałem. Z trocin firmy produkują brykiety lub pellety – ekologiczne biopaliwo, zrębki są sprzedawane do fabryk płyt drewnopochodnych lub celulozowni, a kora spalana we własnych ekologicznych kotłowniach lub przeznaczana na cele ogrodnicze. Prośby okolicznej ludności o „jakieś” odpady na opał już dawno nabrały zupełnie rynkowej wyceny – i słowo „odpady” do nich dłużej nie pasuje. Działające nowoczesne elektrociepłownie, w których z pozostałej po produkcji biomasy (trocin i wiórów) wytwarza się energię, czynią przedsiębiorstwa niezależnymi energetycznie w sposób nieuciążliwy dla środowiska maturalnego.

3. Chcąc czy nie, firmy przymuszane zaostrzanymi przepisami kładą co raz większy nacisk na wprowadzenie rozwiązań zmniejszających szkodliwość i uciążliwość dla środowiska naturalnego, którym jest emisja lotnych związków organicznych. W tym celu czynione są inwestycje w rozwiązanie, które jest jednym z najnowocześniejszych w Europie, na przykład w instalacje CEFLA TIF–40. Lakiery nitrocelulozowe są zastępowane przez lakiery wodne, a w firmach stosowane są regulacje REACH. To tylko kilka z wielu przejawów aktywnej postawy proekologicznej polskich producentów.

4. Trochę mimowolnie zostaliśmy prymusami ekologii, ale nie potrafimy policzyć z tego korzyści. To, że ekologia może się opłacać udowodnił król biznesu Sam Walton właściciel Wal-Mart największej na świecie sieci handlowej. Zyski ze wprowadzenia mądrej polityki zrównoważonego rozwoju idą w miliardy dolarów. Ekologia dla Wal-Mart to również oszczędzanie światła, ocieplone hale redukujące zapotrzebowanie na energię, optymalizacja logistyki dostaw i wiele innych pragmatycznych rozwiązań.

5. Obiektywnie produkcja wyrobów z drewna i produkcja mebli w Polsce spełnia wysokie światowe standardy ekologiczne, ale jest kilka „ale”. W moim mniemaniu hasło „ekologia” przywołuje w Polsce najpierw skojarzenia: drogiego prądu, niesprawiedliwych limitów emisji CO2, uciążliwości ustawy śmieciowej, blokowanych budów przez ślimaki, żaby. Tak więc klienci w Polsce nie dbają o to czy na opakowaniu jest zielone logo czy nie. Po drugie wielu producentów i handlowców nie wie w jaki sposób realizowana jest postawa proekologiczna w ich firmach, jak ekologię zaprząc do generowania oszczędności i w jaki sposób przedstawić produkt  kontekście ekologii. Chyba nikt ze znanych mi producentów, nie uczynił z ekologii swojej misji, pozycji strategicznej, myśli przewodniej. Za wzrostem konkurencji, upodabnianiem się produktów i poszukiwaniu własnej tożsamości to się z pewnością stanie. Zastanawia mnie tylko, kto będzie pierwszy, kto zaoferuje meble pod sztandarem ekologii.