Co przeszkadza lub będzie przeszkadzać w rozwoju meblarstwa?

Zwykle o tej porze składałem Państwu życzenia świąteczne, ale tym razem spraw jest na tyle dużo, że postanowiłem podyskutować o tym jak się przygotować na przyszłość.

Podaż drewna z Lasów Państwowych stabilnie wzrasta od wielu lat. Mechanizm pozyskania drewna z Lasów Państwowych opiera się na dziesięcioletnich planach zagospodarowania lasu. Etaty rębne realizowane są niezależnie od koniunktury gospodarczej. Same lasy nie są zainteresowane zwiększaniem podaży jako monopolista na rynku. Zwiększenie podaży o 10-15% mogłoby spowodować spadek cen o więcej niż wynosiłby wzrost podaży. Prowadzony od wielu lat ostry dialog pomiędzy organizacjami przedsiębiorców przerabiających drewno a LP wymusił przeprowadzenie kilka lat temu wielkopowierzchniowej inwentaryzacji lasu. W efekcie okazało się, że lasy przyrastają w szybszym tempie niż zakładano wcześniej, a w konsekwencji kolejne operaty zagospodarowania lasu prawdopodobnie będą zakładać większe pozyskanie. Drewno nie powinno więc być znaczącą przeszkodą w rozwoju naszej branży. Być może nie będzie go przybywać tak szybko jakbyśmy sobie życzyli, ale jego niedobór daje też argumenty w negocjacjach cenowych z kontrahentami. Skoro pozyskujemy drewno zgodnie z polityką zrównoważonego rozwoju, to musi być ono droższe, a więc  meble też. Nota bene jestem zdziwiony niebotycznymi cenami drewna dębowego na aukcjach LP – czyżby klejonka dębowa była aż tak popularna?

Obok monopolu Lasów Państwowych na rynku obserwuje się oligopol producentów płyt drewnopochodnych. Na rynku funkcjonuje tylko kilku producentów płyty wiórowej i płyt pilśniowych wykorzystywanych do produkcji mebli. Wśród krajowych producentów tych materiałów należy wymienić: Kronopol, Kronospan, Pfleiderer, Ikea Industry, Homanit pozostali nie mają dużego udziału. Ponadto aktywnie na polskim rynku operują firmy Egger (Austria) oraz Finsa (Hiszpania) producenci zagraniczni. Na rynku pojawia się również płyta na przykład z Ukrainy. Z uwagi na relatywnie dużą barierę wejścia w produkcję płyt i funkcjonujących w związku z tym oligopolu – przełamanie bariery kosztów płyty to obecnie jeden z kluczowych czynników decydujących o przewadze w kosztach produkcji. Na rynku polskim  mamy obecnie sytuację niedoboru mocy produkcyjnych w zakresie płyty wiórowej (jesteśmy importerem netto płyt tego rodzaju) i nadmiar mocy w zakresie płyt pilśniowych (jesteśmy eksporterem netto tego rodzaju płyt). Ten kto będzie miał dostęp do taniej płyty będzie też miał szansę na szybszy rozwój. Doniesienia na temat planów budowy kolejnej fabryki płyt w Polsce przez firmę Forte pokazują, że nie wszyscy są skazani na dyktat cenowy.

Najistotniejszą wskazywaną obecnie barierą jest dostępność wykwalifikowanej kadry. Zarówno jest to kwestia mniej licznych roczników osób młodych wchodzących na rynek pracy w porównaniu do odchodzących na emerytury, jak również kwestia malejącej popularności nauki w zawodach związanych z produkcją mebli. Wyzwaniem dla branży jest uczynienie z meblarstwa atrakcyjnego sposobu na życie. Jest to o tyle trudne, że oficjalne  wynagrodzenia w produkcji mebli są na najniższym poziomie wśród wszystkich branż polskiej gospodarki. Częściowo jest to pochodną lokowania produkcji mebli w rejonach o dużym bezrobociu i relatywnie niskich wymaganiach dla podejmujących pracę, ale częściowo wynika szarej strefy w produkcji. Przewiduję, że producenci musza zadbać nie tylko o wzrost wynagrodzeń ale również o pozapłacowe elementy wpływające na przyciąganie pracowników.

Prognozy uwzględniające czynniki demograficzno-gospodarcze oraz trendy estetyczne meblowaniu mieszkań mówią o tym, że na krajowym rynku mebli mieszkaniowych już nigdy nie będzie się sprzedawać tyle brył meblowych co w 2009 roku. Kierunkiem rozwoju na rynku krajowym będzie więc wartość dodana mebli (usługi) oraz rynek instytucjonalny. Do takiej sytuacji nie jest przygotowanych wiele firm krajowych, szczególnie tych z segmentu średnich, małych i mikro. Produkcja nie może się dziś obejść bez obiektywnej analizy zarówno potencjału rynkowego produktów czy rozwiązań technicznych. Stwierdzenie, że u sąsiada dobrze się sprzedaje, albo że maszyna u kogoś w zakładzie „dobrze działa” to za mało jak na dzisiejsze standardy oceny powodzenia biznesplanów.

Składając więc Państwu życzenia świąteczne, życzę żeby byli Państwo dobrze przygotowani do kolejnego roku, a w tym mogę odrobinę pomóc.

Rzecz o Lasach Państwowych

Nie mam złudzeń, że zmiany w Ustawie o Lasach Państwowych podyktowane są troską o przemysł meblarski.

Oczywiste jest, że budżet Państwa jest napięty do granic możliwości, a dług publiczny już przekroczył pierwsze progi ostrożnościowe.  Nota bene posłowie skrupulatnie podnieśli owe limity, aby nie zmuszać społeczeństwa do wyrzeczeń związanych z wyższym VATem, zamrożeniem płac i cięciami w budżetówce. Zysk wypracowany przez Lasy Państwowe, owe 1,6 mld złotych jest niebagatelnym zastrzykiem gotówki w roku maratonu wyborczego. Choć i tak blednie to w blasku 153 mld przejętych przez ZUS z OFE.

O ile dyskusję na temat wyższości polityki zaciskania pasa nad polityką luzowania pieniądza zostawię profesorom, to jednak nie mogę się oprzeć wrażeniu, że spieniężaniu wszystkiego co można nie towarzyszą reformy strukturalne ograniczające przerost biurokracji, upraszczające procedury, zwiększające wolność gospodarczą.

Wróćmy jednak do Lasów Państwowych. Lasy Państwowe to ogromne przedsiębiorstwo z przychodami blisko 7 miliardów złotych rocznie. Dla mnie fakt, że właściciel może wyjąć z zysku przedsiębiorstwa określoną kwotę jest oczywisty, i tylko niewielkie wątpliwości budzi kwota jaką w szybkim tempie chce pozyskać Rząd. Obłożenie w dłuższym terminie LP podatkiem 2% od obrotu, też nie wydaje się nadzwyczajnym obciążeniem. Kupujący drewno przyzwyczajeni do wahań ceny rzędu 30% r/r takiej podwyżki raczej nie zauważą, a z drugiej strony prawie  na pewno w najbliższych latach będziemy obserwować wzrost cen drewna wynikający z utrzymywania dysproporcji w podaży i popycie. Lasy bez większego wysiłku powinny sobie poradzić z obniżeniem kosztów, tak aby wygenerować owe 2% bez zwiększania ceny, ale w sytuacji LP jako monopolisty takiej presji nie będzie. Oczywiście niepokojąca jest możliwość w trudnych czasach budżetu zwiększenie owego nowego podatku o kolejne punkty procentowe.

Gdyby właściciel lasów był podobnie zatroskany o polską gospodarkę, wartość eksportu, miejsca pracy i płacone podatki to podobnie jak o wyjęciu zapasów finansowych z kasy Lasów Państwowych mógłby pomyśleć o wyjęciu zapasu drewna, w wieku przeszłorębnym, tego które dziś się marnuje na pniu. Według ekspertyzy wykonanej przez profesorów leśnictwa dla Lasów  Państwowych dziś marnuje się na pniu 94 mln m3 – a to oznacza wolumen równy ponad dwu i pół lat regularnego pozyskania. Przeciwny jestem gwałtownemu rzucaniu na rynek milionów metrów sześciennych drewna, ponieważ to nie pomoże przedsiębiorcom, ale na bardzo niezadowalającym poziomie oceniam wzrost podaży wynikający ze zmiany rozliczania etatów rębnych. Na pełny efekt tej zmiany będziemy musieli czekać co najmniej do 2024 roku.

Od lat wiadomo też, że lasy rosną szybciej niż to się zakłada w planach urządzania lasu. Stąd nadwyżki drewna w wieku przeszłorębnym i szybszy od zakładanego wzrost lesistości Polski. W zmianach do ustawy próżno jednak szukać zaleceń do zwiększenia intensywności pozyskania. Deficyt drewna na rynku ocenia się dziś na około 10% rocznego pozyskania to jest na ponad 3,5 mln m sześciennych rocznie. Zredukowanie go chociaż o połowę poprzez zwiększenie etatów rębnych, wykorzystania przeszłorębnych zapasów na pniu zwiększyłoby istotnie konkurencyjność branży drzewnej i meblarskie. W toku rozważań nad funkcjami lasów, stwierdzam, że Lasy Państwowe są też idealny pod względem możliwości finansowych podmiotem do tego, aby zorganizować w Polsce system odzysku drewna poużytkowego, którego wolumen szacuje się na kilka milionów metrów co roku.

Na koniec jeszcze sprawa prywatyzacji Lasów Państwowych. Ten temat dla mnie funkcjonuje w kręgach branżowych od zawsze, czyli od co najmniej 15 lat. Politycznie Lasy są nie do ruszenia, ponieważ Polacy nie chcą chodzić do lasów, które są ogrodzone, nawet jeśli ostatnio byli w lesie kilka lat temu. Każda próba rozmowy o prywatyzacji lasów, kończy się groźbami zwoływania pospolitego ruszenia przeciw pomysłodawcom. Z drugiej strony LP, które nie poddają się presji gospodarki zafundowały nam jedne z najlepszych w Europie kompleksów leśnych, wzrost powierzchni leśnej o blisko 800 tys. hektarów w okresie ostatnich 10 lat, regularnie zwiększają pozyskanie. I W tym miejscu przyłączę się do apelu Polskiej Izby Przemyslu Drzewnego do tego aby utworzyć jeden resort  ministerstwie, w którym znalazłyby się Lasy Państwowe, przemysł drzewny, celulozowo papierniczy i meblarski. Tak aby wypracować wspólne cele optymalne dla rozwoju gospodarki i Państwa.

 

Komentarz meblarski ” O 4% mniej mebli produkowanych w Niemczech w 2013 roku”

http://brstudio.eu/o-4-mniej-produkowanych-mebli-w-niemczech-w-2013-roku/