Świąteczne życzenia

Mikołaj już puka, śnieg prószy tu i ówdzie, leśnicy wybierają co dorodniejsze choinki – czas przygotować się do świąt i złożyć sobie życzenia.

Jak ja bym chciał mieć głowę wolną od unijnej nomenklatury i biurokracji. Nie zajmować się wskaźnikami produktu, rezultatu. Dać spokój z definicjami de minimis i programami operacyjnymi. To wszystko odciąga tylko uwagę i zabiera czas, który powinienem poświęcać na rozwój i doskonalenie swojej firmy. Niedawno poznałem człowieka z południa Polski, który podczas spotkania poświęconego nowej perspektywie finansowej – tak podsumował dyskusję: „Niezmiernie się cieszę, że nie muszę tego wszystkiego rozumieć, i zaprzątać sobie unijną gadaniną głowy! Nigdy nie brałem dotacji, nie rozliczałem, a firma ma się świetnie i zamówienia są na kilka tygodni.” Dowiedzieliśmy się, że w swojej firmie doskonali tylko produkcję i modelarnię, a zrezygnował chociażby z ostatniej osoby z działu marketingu.  Wiele osób mu zazdrościło, ale jego model biznesowy….. Właściwie to chciałem napisać, że „nie jest do powtórzenia ani dla nowych podmiotów, ani dla tych którzy chcą kreować popyt i kształtować gusta”, ale za raz. Skoro Kamprad rozwinął swoją firmę bez kredytów, a teraz w czasach kiedy Ikea ma globalną pozycję, mogą się, mimo to, rozwijać bez dotacji takie firmy jak wspomnianego przedsiębiorcy z południa, to jednak chyba można zrobić biznes w naszym kraju. Biznes, który nie jest upadający, nie jest w trudnej sytuacji i nie funkcjonuje tylko dzięki szczodrobliwej pomocy instytucji państwowych. W zasadzie jestem przeciwny unijnym programom, które pod płaszczykiem idei rozwoju, najpierw muszą zostać zasilone podatkami z dobrze prosperujących firm, następnie muszą zostać okrojone na rzecz aparatu urzędniczego, który a jakże, wykonuje swe ważne czynności regulacyjno-kontrolne, aż w końcu spływają na wymagający pomocy biznes przytłaczając  czasem na lata irracjonalnymi przepisami i biurokracją. Całe szczęście to już ostatnie siedem – osiem  lat tak szczodrego budżetu dla Polski i Polskich przedsiębiorców. Później odetchniemy…

Później! Skoncentrujmy się jednak na „teraz”. Właśnie teraz mamy ostatnie siedem lat, aby  stworzyć kapitał rozwojowy na następne kilkadziesiąt lat. Przecież dyskontowy system zamówień mebli, z których żyje 80 procent polskich fabryk mebli to nie jest szczyt osiągnięć. Meble eksportowane z Polski uzyskały  w 2013 roku średnio za 100 kilogramów cenę 337 dolarów, podczas gdy niemieckie 665 dolarów za 100 kilogramów – prawie równo o sto procent więcej! Czy chcieliby Państwo za obecną produkcję otrzymać dokładnie dwa razy więcej? Nie 34 miliardy złotych a 68 miliardów? Pytanie jest retoryczne. Moglibyśmy więcej płacić naszym pracownikom, ich rodziny miałyby komfort życia, być może poradzilibyśmy sobie z problemami demograficznymi, poprawiła służba zdrowia.  Lubię to populistyczne porównanie cen mebli eksportowanych z Polski i Niemiec, ponieważ rozbudza ono wyobraźnię. W tym samym czasie wiem, że dziś Europa nie chce ekskluzywnych mebli z Polski, tylko ekonomiczne i tanie. Bez zmiany postrzegania polskich mebli, ale też i innych produktów, nie zmienimy znacząco polskiej  gospodarki. Proste rezerwy są na wyczerpaniu – drewno drożeje, liczba ludzi do pracy maleje, obciążenia podatkowe rosną.  Żeby ktoś chciał zapłacić owe 655 dolarów za 100 kilogramów mebla z Polski, to oprócz tego co dziś mamy, potrzebne jest opakowanie składające się z wiedzy, pomysłowości, innowacji, emocji zaangażowanych osób. I to wszystko są dodatkowe koszty, których nikt z branży nie chce ponosić w pojedynkę. W trakcie nie jednej rozmowy usłyszałem, że klienta, dajmy na to, ze Szwecji nie obchodzi czy my organizujemy warsztaty plastyczne dla dzieci, a interesuje go cena, niższa o kilka złotych od konkurencji. Doskonale zdaję sobie z tego sprawę!

W tej sytuacji środki unijne jawią się jako nadarzająca się okazja, aby sfinansować działania na rzecz branży, zmieniające narrację o polskich meblach. Badania i rozwój to w branży meblarskiej to miliony złotych przeznaczane na wzornictwo, nowe konstrukcje i prototypy – Może to być szacunkowo 0,7% wartości sprzedaży mebli. Jeśli  wypracujemy model biznesowy, który obecne koszty firm związane z rozwojem produktu wykaże jako wkład własny, to mamy szansę na pozyskanie blisko dodatkowych 2 miliardów złotych na rozwój Waszych meblarskich firm. Czego i sobie i Państwu życzę!

Chętnie spotkam się i omówię w szczegółach co mam na myśli. tomasz.wiktorski@brstudio.eu

Filozofia Apartamentu Przyszłości

Czy mieli Państwo kiedyś wrażenie, że nasze mieszkania i domy czasami mogłyby być lepiej dopasowane do potrzeby chwili?

Dopieszczone pokoje i salony dopada w najmniej oczekiwanym momencie wizyta znajomych, przyjaciół, kontrahentów lub rodziny i odrobinę brakuje tego czegoś, potrzebnego akurat na ten moment. Mnie bardzo to mierzi. Salon jest za mały, kuchnia nie posprzątana na czas i oczywiście brakuje łóżka dla nieoczekiwanego gościa. Takie sytuacje w czasach kiedy sprawy załatwiamy z telefonu komórkowego, wszystko jest „on demand” i „customer orietned” powodują, że przestaję czuć się komfortowo we własnym domu. A przecież dom to miejsce, gdzie w sposób bezpośredni i bezdyskusyjny objawia się moja własna wola tworzenia, aranżacji, ustawiania, meblowania, dekorowania, po prostu rządzenia! Dom to miejsce, które nie polega okresowej ocenie rady nadzorczej, a moje zdanie jest decydujące i odpowiadam wyłącznie przed samym sobą. Zdecydowanie coraz bardziej pragnę wnętrza, które jest się w stanie dopasować do moich zmiennych potrzeb.

Wyzwanie nr 1. Funkcjonalność bez kompromisów.

Wszystko w Apartamencie Przyszłości podporządkowane jest nadrzędnemu hasłu „funkcjonalność”. Ciekawi są Państwo ilu pokojowy jest Apartament Przyszłości? Nie można go w ten sposób zdefiniować, ponieważ system przesuwanych ścian pozwala dowolnie otwierać i zamykać przestrzenie. Kiedy chcę być sam mogę oddzielić pokój rozrywki, kiedy potrzebuję intymności zamykam przestrzeń sypialni, ale kiedy potrzebuję świętować z przyjaciółmi całe 120 metrów stoi otworem. Podobnie prymatowi funkcjonalności podporządkowane jest umeblowanie, podobnie sterowanie apartamentem, podobnie wyposażenie. Chcieliby państwo wnętrze, które się szybko sprząta? –Mamy na to rozwiązanie. Nie kurzy się? – nie ma sprawy. Steruje się z dowolnego miejsca? – proszę bardzo.

Wyzwanie nr 2. Użyteczna technologia

Internet rzeczy staje się faktem, dlatego w Apartamencie Przyszłości większość urządzeń można sterować poprzez sieć komputerową. Teraz na pytanie „Kochanie. Pamiętasz czy wyłączyłam żelazko?” odpowiem: „Podaj mi komórkę to zaraz sprawdzę.” Albo leżąc w łóżku wieczorem po wyczerpującym dniu, kiedy przypomnę sobie, że w kuchni zostało nie zgaszone światło, wystarczy znaleźć pod ręką telefon i wszystko wyłączyć. Będąc na urlopie mogę zdalnie otworzyć drzwi sąsiadowi, który ma podlać kwiaty. Wracając ze śpiącymi dziećmi późno do domu mogę przed wejściem do domu włączyć światło w sypialni na 25%, aby ich nie obudzić i nie przewrócić się w progu. Użytecznych technologii na różne okazje mamy w zanadrzu jeszcze wiele.

Wyzwanie nr 3. Dieta niskoinformacyjna.

W dzisiejszym świecie musimy podejmować mnóstwo decyzji, a wiele z nich wymaga starannego przemyślenia. Jednak siadając do pracy w moim domowym biurze przed trudnym zadaniem zazwyczaj mam pokusę, aby zacząć od sprzątania i układania  wszystkiego dookoła. „Wyrzuć połowę rzeczy z domu a będzie ci łatwiej się skoncentrować!” – poradził mi znajomy – „Rzeczy, nawet te których nie używasz, a leżą w zasięgu twojego wzroku rozpraszają cię i zabierają cenny czas, który masz poświęcić na strategiczne plany”. Niech sobie Państwo przypomną o ileż łatwiej działa się jeśli nie ma stu spraw na głowie! Ten komfort, że nic nam nie przeszkadza. Czysty umysł. Szybkość podejmowania decyzji. „Dobrze, ale jak ma się do Apartament Przyszłości”  – zapytają Państwo. To wyzwanie było najtrudniejsze. Jak schować, część domu przed własnym wzrokiem i jednocześnie móc się nim cieszyć? Oszczędność w formie i jednolite kolory to jedno, ale jeszcze za mało. Zamykanie części funkcjonalnych zabudowy meblowej – wszelkich półek, kuchni, garderoby, pralni, miejsca do pracy – to kolejne kroki w realizacji zadania ukrycia spraw wtedy kiedy przeszkadzają. Aż wreszcie sprytne chowanie wszelkich multimediów w taki sposób, żeby można z nich było korzystać, zawsze kiedy są potrzebne i ukrywać wtedy kiedy ich nie potrzebujemy dopełnia wizji wnętrza, które się nie narzuca. Wnętrza, które maksymalnie szybko dostosowuje się do Państwa i Państwa klientów tempa życia, humoru i potrzeby chwili.

Czy mam dodawać, że wszystko wykonane jest w jakości premium? Że sprzęty dostarczyły takie firmy jak: KLER, Halupczok, Zanotta, Ciaci, Alivar, Allesi, Fibaro, Siedle, Delta Audio, Yamacha, Monitor Audio, Viz-Art, Dorma, 3form, MioDecor, Ad-Notam, Siemens.   Myślę, że nie muszę – lepiej gdy zobaczą i dotkną Państwo wszystkiego na miejscu. Przecież całe opisane wnętrze laboratorium Apartament Przyszłości, jego filozofia, funkcjonalność, technologie, układ i estetyka są  unikalną na skalę Polski, niedostępną nigdzie indziej propozycją.

Jeszcze jedna rzecz na koniec. Całe wnętrze 120 metrów kwadratowych jest w pełni zintegrowaną i kompleksową przestrzenią mieszkalną, w której można spędzić dowolną ilość czasu testując na żywo zainstalowane tam sprzęty, technologie i rozwiązania. Jednak wejście do Apartamentu Przyszłości możliwe jest po uprzednim umówieniu się. Otwarcie już wkrótce. Jeśli chcą Państwo realizować badania w Apartamencie Przyszłości – zapraszam do kontaktu tomasz.wiktorski@dobroteka.pl