Pierwsze egzemplarze z wydania wrześniowego magazynu Biznes meble.pl powinny trafić do Państwa tuż przed rozpoczęciem targów meblowych w Ostródzie. Nad zmiennym losem tej właśnie imprezy chciałem pochylić się tym razem. Ponieważ felieton powstaje jednak wcześniej, to mogę jedynie domniemywać, że edycja MTM 2014 rodem z Ostródy będzie udana, zupełnie przeciwnie do jesiennej edycji z roku 2013. Przez długi czas, wszystko wskazywało, że również w obecnym roku zorganizowanie drugiej dobrej wystawy, po udanych targach w lutym, w Poznaniu, będzie graniczyło z cudem. Przy marazmie polskiego rynku meblowego, nadal uważam, że przygotowywanie dwóch nowych kolekcji, na wiosnę i na jesień, dla większości firm jest nieuzasadnione. Statystyczny Polak i tak potrzebuje wykonać zakupy meblowe raz na cztery lata, więc podawanie mu nowości dwa razy do roku przypomina wyścig zbrojeń producentów telefonów komórkowych. Dla uwiarygodnienia przekazu marketingowego o tym, że właśnie posiadamy nowość, promocję czy hit, nie trzeba od razu, nowego modelu. Ponieważ, często czerpię natchnienie z dorobku branży motoryzacyjnej to i tym razem spójrzmy w tę stronę. Podstawowe modele opracowuje się raz na 4 do 7 lat, a co 2-3 lata wprowadza się facelifting. Sam slogan „nowość” można eksploatować przez kilka lat, a pretekstów na promocję jest mnóstwo. Podstawowe modele tworzą wieloletnie serie, które łatwo zidentyfikować pomiędzy kolejnymi generacjami, a rotacyjne wprowadzanie nowych wersji w gamie oferowanych modeli pozwala na sprawienie wrażenia ciągłego ruchu. Warto nad takim sposobem kształtowania swojej oferty pomyśleć. Natomiast, nie mogę powiedzieć, abym w przypadku mebli mógł wskazać bezpośrednich protoplastów i następców poszczególnych kolekcji. Tu rewolucja goni rewolucję klient wracający do sklepu staje oko w oko z zupełnie obco brzmiącymi nazwami. A skoro i tak, żadnej z nich nie będzie kiedy wróci do sklepu ponownie to nie ma sensu ich zapamiętywać. A, czy Państwo pamiętają wszystkie nazwy kolekcji z których posiadacie meble u siebie? A auta, ich marki i modele? Wróćmy jednak do targów. Kupcy zaopatrzeni w nowości po targach wiosennych, nie mają obecnie wystarczającego ruchu, aby z satysfakcją spieniężyć proponowane nowości, a tu już proponuje się kolejną wystawę i kolejny wysyp nowych mebli. Jedne kolekcje muszą ustąpić innym. Podobnie producenci nie zawsze zdołają uzyskać zwrot kosztów towarzyszących powstawaniu nowych linii wzorniczych. Jednak po tym jak gruchnęła informacja o tym, że grupa IMS wystawi się w Ostródzie, tegoroczna sytuacja się zmieniła i co raz więcej znaczących firm zaczęło deklarować swój udział w targach w Ostródzie. Przedstawiciel jednej z firm stwierdził: „Decyzja była taka, że do Ostródy nie jedziemy. Od jednak kiedy wiadomo, że wystawia sią IMS, to zaczęli dzwonić do mnie klienci /przyp. przedstawiciele salonów meblowych/ i pytać czy też będziemy. Wyszło, że nawet 60% naszych klientów pojawi się na tych targach. Tak więc, żeby nie zostawiać ich tylko z ofertą konkurencji musimy pojechać również my.”
Czy w Polsce jest potrzebna po wiosennej wystawie w Poznaniu, druga jesienna, dobra wystawa meblowa? Śledząc wyżej podaną argumentację można by stwierdzić, że nie. Pozostaje jednak pewno, „ale”. Można na potwierdzenie zgoła odmiennej tezy przytoczyć kilka argumentów. Nie wszyscy producenci są w stanie się wystawić podczas wystawy w Poznaniu (teoretycznie mamy 2 000 firm o zatrudnieniu powyżej 10 osób), jak również nie wszyscy klienci mogą dojechać lub dobrze poznać nowości i warunki ofert (według GUS nawet 9000 handlowców mebli i wyposażenia wnętrz). Przyczyny są merytoryczne jak i pozamerytoryczne, np. geografia, teoretyczna średnia liczba spotkań na osobę/dzień targowy, ograniczone w końcu miejsce wystawowe. Druga wystawa daje możliwość weryfikacji wcześniej złożonych zamówień, obsługę mniejszych graczy, podmiotów zlokalizowanych dalej od Poznania, czy zamówień z rynków wschodnich. Aż w końcu, za duga imprezą przemawia fakt, że nic nie działa tak dobrze na higienę oferty organizatorów targów jak konkurencja.
Cechą dobrych menadżerów nie jest to, że trwają nieustannie przy raz powziętej decyzji, ale to że potrafią ją zmienić z dnia na dzień jeżeli wyczują, że zmieniły się warunki. (Bodo Schafer)