Chciałbym zaanonsować, że Polskie meble przekroczą w tym roku czterdziestkę!
Przyglądam się polskim meblom od wielu lat i widzę jak dojrzewają. Najpierw wychodziły z wieku młodzieńczego wczesnej transformacji rynkowej. Widziałem błędy wieku młodzieńczego, eksperymenty i wzornicze, i rynkowe. Wejście do Unii Europejskiej było jak miłość i małżeństwo , które doświadczyły perturbacji światowego kryzysu gospodarczego. Wszystko to opisuję od lat w kolejnych raportach, artykułach i felietonach i subiektywnie chciałbym stwierdzić, że polskie meblarstwo dotarło do wieku dojrzałego. Decyzje, które dziś podejmują menadżerowie są rozważne, mniej ryzykowne, bardziej odpowiedzialne, lepiej przemyślane, przeliczone. W tym właśnie roku polskie meble przekroczą czterdziestkę.
Nie chodzi mi jednak o wiek, ale o czterdzieści miliardów złotych wartości produkcji sprzedanej! Rok 2015- szacuję – zamknął się kwotą równo 39 miliardów, a w 2016 nadal możemy liczyć na wzrosty wartości eksportu, a więc i wartości produkcji. Jaka będzie to dokładnie liczba 41 czy 42 miliardy? Zachęcam do sięgnięcia po raport Polskie Meble Outlook 2016 (więcej o opracowaniu na stronie www.brstudio.eu).
Kolejny raz branża zwiększyła wartość eksportu i ta passa powinna trwać. Analizując dane odniosłem wrażenie, że dobre humory dopisują zarządom i właścicielom. Mianowicie polityka finansowa została poluzowana, a wskaźnik poziomu kosztów ruszył w górę. Niższa rentowność – wnioskuję – jest konsekwencją w większym stopniu nowych inwestycji, które jakby odżyły po kilku latach usychania, niż tylko efektem presji kosztowej. To dobrze. Potwierdzenie dobrych humorów znajduje odbicie również w opiniach na temat potrzeby zatrudniania nowych pracowników. Ten wskaźnik od wielu miesięcy jest na plusie, a liczba osób pracujących przy produkcji mebli systematycznie wzrasta. Na przestrzeni ostatniego roku ŻADNA inna branża nie zatrudniła tak wielu osób jak meblarstwo! Tylko jedna branża – produkcja wyrobów farmaceutycznych – miała większą dynamikę zatrudniania, ale tam zatrudnienie to mniej niż 1/6 zatrudnionych przy produkcji mebli. Mniej osób trafiło do produkcji samochodów, metali czy wyrobów z tworzyw sztucznych.
Globalnych i lokalnych zawirowań nie brakuje. Skala wzrostu importu sugeruje, że krajowe zaopatrzenie w komponenty do produkcji mebli jest albo za drogie, albo mamy go niewystarczającą ilość. Co w konsekwencji prowadzi do wzrostu ceny i poszukiwania tańszych rozwiązań z importu. Trudno dziś przewidzieć skutki schładzania gospodarki chińskiej, aczkolwiek import z Chin w tym roku raczej wyprzedzi wartościowo import z dominujących od niepamiętnych czasów Niemiec. Ryzyko powrotu globalnego kryzysu owszem istnieje, ale też spodziewam, że w przypadku ewentualnych trudności, światowe instytucje finansowe znów dodrukują pieniędzy. Nie rozwiąże to fundamentalnych problemów, ale mam wrażenie, że nie ma woli politycznej, żeby je rozwiązywać.
Eksport do Niemiec ponownie wzrósł, ale tygrysami rozwoju były Rumunia, Stany Zjednoczone i Słowacja. Grono rozwijających się szybciej niż średnia jest dużo większe. Jak sygnalizowałem wcześniej, a wielu z Państwa odczuło to na własnej skórze, wywóz do Rosji spadł o jedną czwartą. Ograniczenia dotyczyły też Belgii, ale nie potrafię wyraźnie wskazać dlaczego. Marazm Francji powoduje, że regularnie ten rynek traci swoje znaczenie w strukturze eksportu.
Obniżenie ratingu Polski i aspekty wizerunkowe towarzyszące zmianie obozu rządzącego w Polsce wywindowały kurs euro w okolice 4,5 zł/euro. Usłyszałem ostatnio o sprawach kwestionowania certyfikatów bezpieczeństwa z Polski – „Przecież u >>WAS<< nie ma normalnych sądów, to jak możemy ufać waszym certyfikatom?”. Kontrahenci znajomego producenta zaczęli dyskutować o możliwości obniżenia dla nich cen – skoro „euro jest tak wysoko”. Rozwaga polskiego menadżera podpowiada jednak, że posiadając przychody w euro, trzeba mieć też koszty w euro – co minimalizuje ryzyko kursowe i to wybiło argument zwolennikom obniżek. Oczekuję, że wprowadzenie programu 500+ powinno ożywić również rynek mebli mieszkaniowych – w szczególności tych dla dzieci i młodzieży. Czekam kiedy pojawią się oferty „Zestaw mebli młodzieżowych za 500 zł”. Zakończę żartem: Syn na spacerze mówi do ojca – „Tato weź mnie na ręce”, „Co to za pomysły, jesteś duży” – odpowiada ojciec. „Tato 500 złotych piechotą nie chodzi!”.