Wygrają na kryzysie ci, którzy teraz podejmą śmiałe strategiczne wyzwania i trafią z przewidywaniem przyszłości.
W literaturze ekonomicznej Harvardu pojawia się określenie „Wielki, Śmiały, Ryzykowny Cel” (WSRC). Zagadnienie prezentowane jest zazwyczaj w innej koniunkturze, ale nic nie stoi na przeszkodzie, aby WSRC postawić w firmach właśnie teraz w trakcie pandemii.
Wielki. Cel powinien być czymś więcej niż zwykle sobie stawiamy. Czymś co wymaga większego wysiłku niż zwykle. Cała załoga musi poczuć, że realizacja celu zależy również od nich. Że każdy ma zadanie do wykonania.
Śmiały. Cel musi być czymś czego nie spodziewa się konkurencja. Gdyby się spodziewała to by było jej łatwo nas zablokować. Nota bene w sytuacji pandemii konkurencja ma więcej uwagi zaprzątniętej ratowaniem własnej firmy niż przyglądaniem się działaniom konkurencji.
Ryzykowny. Cel musi być tak duży i śmiały, żeby jego osiągniecie wcale nie było oczywiste. Tylko w obliczu ryzyka zespół się zjednoczy i będzie wstanie osiągać niezwykłe rzeczy.
O podobnych sytuacjach pisze też Sun Tzu w Chińskiej „Sztuce Wojny”. Kiedy oddział jest daleko od domu, za granicą wroga albo w pułapce, wtedy żołnierze się jednoczą i podejmują nadludzki wysiłek. Mogą pokonać wielokrotnie większe siły wroga. Walczą sprawniej niż blisko domu.
Kryzys który panuje na rynku to sytuacja, w której alegorycznie jesteśmy z naszymi firmami i naszymi ludźmi daleko od domu. Daleko od strefy komfortu. Wszyscy widzą, że sytuacja zagraża naszemu „życiu” i to nie tylko w przenośni. To doskonały czas aby przywódca podjął się realizacji Wielkiego, Śmiałego Celu. Minusem z pewnością jest to, że nie każdy zdążył się do niego przygotować…
W ostatnich dniach miałem kilka rozmów na temat tego czy teraz coś „rozpoczynać”. Wątpliwości są bo przecież jest kryzys i firmy mają problemy. W tej sytuacji zawsze mówię – najpierw sprawdź co masz we własnych kieszeniach, bo tylko na to powinieneś teraz liczyć. Inaczej mówiąc – musisz bardzo realnie ocenić własne zasoby w najbardziej pesymistycznym scenariuszu i na tej podstawie opracować plan działania. Zostaw gdybanie i oceń realnie ile możesz zaryzykować.
Po drugie. Jeśli nie teraz to kiedy? Kiedy skończy się kryzys? Pomyśl co teraz robi twoja konkurencja… Właśnie wzmożyła wysiłki, aby utrzymywać pozycję na rynku. Odwiedza klientów, szuka nowych staje na głowie żeby się utrzymać. Pewnie za dużo nie sprzedaje, ale na pewno działa. Jeśli teraz nie zaczniesz działać to gdy kryzys minie – a o tym, że minął dowiesz się o kilka miesięcy za późno, kiedy GUS lub inny urząd poda odczyty wskaźników ekonomicznych dawno po fakcie ich zaistnienia – nie będziesz miał szansy na wbicie się na poukładany już rynek.
Im szybciej zaakceptujemy, że sytuacja jest po prostu inna i trzeba się do niej przyzwyczaić tym szybciej i łagodniej przejdziemy przez kryzys. Nie czekajmy, że się skończy „kryzys” i powróci „normalność”. Nowa „normalność” będzie zupełnie inna, nawet już jest. Czekanie jest najgorszym wrogiem. Są tacy, którzy nie czekają.
TERAZ. Właśnie teraz jest najlepszy moment na nawiązanie nowych relacji z klientami i zdobycie nowych kontraktów. Klienci zarówno detaliczni jak i biznesowi zazwyczaj nie lubią zmieniać swoich zwyczajów zakupowych, bo to niesie ze sobą ryzyko. Al. Sytuacja teraz jest inna. Wszyscy są wystawieni na ryzyko i wszyscy analizują dostępne opcje na poprawę sytuacji. Więc jeśli masz pomysł na zaprezentowanie nowego, lepszego, bardziej konkurencyjnego rozwiązania to właśnie teraz jest najlepszy czas na start. Pamiętaj, że efekty teraz podjętych działań strategicznych pojawią się za kilka miesięcy kiedy kryzys minie i zacznie się okres wzrostu. Wtedy będziesz już mieć relacje, historię, doświadczenie i klientów, którzy czekają na Twój produkt!